Skocz do zawartości
  • Aby w pełni korzystać z forum musisz się zarejestrować i zsynchronizować konto z grą, więcej informacji znajdziesz tutaj.
    Jeżeli posiadasz problemy z synchronizacją napisz wątek w dziale Pomoc z synchronizacją konta.

4Life News - Szpital strachu.


Demianeg
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

KFoPmn2.png

Witam, z tej strony Redaktor @Demianeg z Redakcji Prasowej 4Life-News. Dziś przedstawię Wam drodzy czytelnicy historię nawiedzonego szpitala w San Fierro.

Zapraszam do przeczytania!

0BQCTFz.png

Było to miłe słoneczne popołudnie, kiedy to nagle dostałem telefon od przyjaciela z policji, że dostali nietypowe zgłoszenie. Okazało się, że młody mężczyzna w wieku dwudziestu kilku lat wbiegł na posterunek policji z informacją, że w opuszczonym szpitalu w San Fierro straszy! Oczywiście policjanci nie przyjęli zgłoszenia, bo to absurdalne, ale ja po chwili namysłu zdecydowałem się sprawdzić, czy faktycznie coś tam się dzieje. Poprosiłem od kolegi kontakt do zgłaszającego. Spytałem się go, co dokładnie się stało. Opowiedział mi on, że razem z kolegą uprawiają urbex, czyli chodzenie po opuszczonych budynkach. Po wejściu do budynku i pochodzeniu chwile zdecydowali się rozdzielić, ale zgłaszający po chwili usłyszał krzyk. Pobiegł w stronę kolegi, ale okazało się, że nic tam nie było. Przestraszony wybiegł z budynku i udał się na najbliższy posterunek. Powiedziałem mu, że zajmę się tą sprawą i czy chciałby mi towarzyszyć w poszukiwaniach. Odmówił ze względu na to, że panicznie się boi tego, co tam się stało. Dodatkowo dowiedziałem się, że podobno tam straszy i często słychać ze szpitala wycie oraz różne jęki. Po krótkiej rozmowie wziąłem aparat, wsiadłem w auto i udałem się na miejsce zdarzenia.

0BQCTFz.png

Tl9H9KA.jpg

0BQCTFz.png

Kiedy byłem już na miejscu, udałem się do głównych drzwi, ale okazało się, że są zamknięte. Obszedłem budynek dookoła i z tyłu obiektu znalazłem otwarte okno. Wszedłem przez nie i zapaliłem latarkę. Ze znaków nad windą okazało się, że jestem na 2 piętrze. Sprawdzałem wszystkie pokoje i na szczęście nie zajęło to zbyt długo, bo na tym piętrze było ich dosyć mało. Poszedłem w stronę schodów, na których okazało się, że przejście na wyższe piętro jest zaryglowane różnymi meblami. Nie zostało mi nic innego, by pójść niżej. Niższe piętro zawierało więcej pokoi, ale mniejszych. Ponad 30 minut spokojnie przeszukiwałem je pod względem zaginionego albo ducha, ale nikogo nie znalazłem. Kiedy sprawdziłem już połowę pomieszczeń, usłyszałem głośne wycie z poniższych pięter. Przestraszyłem się, ale stwierdziłem, że jak już tu jestem, to muszę rozwikłać tę tajemnicę. Udałem się cicho po schodach w dół, wsłuchując się w przeraźliwe wycie. Im byłem bliżej tego dźwięku, tym bardziej się bałem. Zanim się spostrzegłem byłem już na piętrze -1. Jeden róg ściany oddzielał mnie od tego odgłosu. Wyłączyłem latarkę i oparłem się o róg ściany. Połykając ślinę, zdecydowałem się spojrzeć, co się znajduje obok. To, co wtedy zauważyłem, nawet mi się nie wyobrażało.

0BQCTFz.png

oDTPQSI.jpg

0BQCTFz.png

Moim oczom ujrzały się plecy jakiegoś mężczyzny i wiele psów. Powiedziałem spokojnie dzień dobry. Osoba ta się przestraszyła i się spytała, kim jestem. Odpowiedziałem szybko na jego pytanie i wyjaśniłem, skąd się tu wziąłem. Zapytałem się, czy to on jest tym „zaginionym” oraz, jak się tu znalazł. Dowiedziałem się, że podczas przeszukiwań obiektu spadła obok niego stara szafa, po czym usłyszał dziwne wycie. Sprawdził je i wtedy odnalazł te psy. Od tamtego momentu opiekuje się nimi, dając im wodę, którą miał w plecaku oraz kanapki, które miał na później. Powiedziałem, że musimy coś z tym zrobić i razem stwierdziliśmy, że najlepiej będzie, kiedy stąd wyjdziemy i zadzwonimy na odpowiednie służby, aby się zaopiekowały szczeniętami. Otworzyliśmy wspólnymi siłami bramę, która prowadziła na zewnątrz. Zadzwoniłem do mojego kolegi policjanta z wieścią, co tu znalazłem. W szybkim czasie przyjechały służby. Po krótkiej rozmowie dowiedziałem się, że pieski będzie można adoptować w schronisku znajdującym się w Los Santos. Kto by się spodziewał, że „duch szpitala” okaże się szczeniętami wołającymi o pomoc.

0BQCTFz.png

Dziękuje Wam drodzy czytelnicy za przeczytanie mojego artykułu. Zachęcam do zostawienia reakcji oraz skomentowania mojej publikacji.

0BQCTFz.png

XaqM7S9.png
Autoryzował: @MateuszXQ

KFoPmn2.png

Edytowane przez MateuszXQ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony zgadzasz się na naszą politykę prywatności: Polityka prywatności, i akceptujesz regulamin witryny Regulamin