Skocz do zawartości
  • Aby w pełni korzystać z forum musisz się zarejestrować i zsynchronizować konto z grą, więcej informacji znajdziesz tutaj.
    Jeżeli posiadasz problemy z synchronizacją napisz wątek w dziale Pomoc z synchronizacją konta.

4Life News - Dom niemieckich oficerów [Urbex]


Pauli*
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

QSuobf1.png

Cześć, z tej strony Starszy Redaktor @Pauli*.

To co za chwilę ujrzycie to długo oczekiwany Urbex, który zapowiadałem już w pierwszej części. W tym 'opisie' opiszę swoje przeżycia w zdobyciu jednego z najstraszniejszych i zarazem jednego ze starszych domów pod Rudą Śląską, na odludziu.
Zapraszam do lektury, lecz pierw - weź sobie coś do jedzenia, picia, włącz wiatrak i zrelaksuj się...

Historia ta nie skończyła się dla nas szczęśliwie, przez spory okres czasu zastanawialiśmy się nad porzuceniem tego sportu, dowiecie się dlaczego poniżej.

Pamiętaj - Urbex to sport ekstremalny, to co jest opisane było prawdziwe, nie zachęcam w żaden sposób do naśladowania, robicie to na własną odpowiedzialność.

 

 

Nawiedzony dom niemieckich oficerów.

O nawiedzonym domu mało co dowiecie się w internecie, praktycznie nie ma tam niczego, na tej wyprawie byłem ze znajomym, czyli we dwójkę. To, czego zdołałem się dowiedzieć od lokalnej 'ludności' (dom mieści się 15km pod Rudą Śląską) powinno dla was w zupełności wystarczyć.

Dom pierwotnie należał do burmistrza Rudy Śląskiej lub innego miasta, niestety nie zdołałem się tego dowiedzieć, miał on tam spokój od swojego codziennego życia w mieście kopalni, każdy o nim mówił dobrze, zapraszał rodziny na obiady, raczył ich podarunkami, gdy wybuchła II wojna światowa a wojska niemieckie natarły na Polskę była to chwila aby rejony aglomeracji śląskiej znalazły się pod okupacją nazistów, zresztą 45% należało wówczas do III Rzeszy. Dom został skonfiskowany i został okrzyknięty domem oficerów niemieckich, który w późniejszym czasie czyli w roku 1945 służył jako dom dowodzenia nad obozem Zgoda we Świętochłowicach.

Podczas przejęcia domu dochodziło tam do brutalnych gwałtów nad miejscowymi ślązaczkami, gdyż o polakach mówiono jako 'mniejszość śląska', dokonywano tam również masowych morderstw na Żydach, za domem znajduje się mogiła i spora ilość krzyży, ze względu na poszanowanie dla tego miejsca nie zdradzę lokalizacji. Wiadomo, że w godzinach nocnych słychać tam huki, jakby ktoś oddawał strzał, krzyki i bieganie po starych drewnianych podłogach, nikt się tam nie zapuszcza, nikt o ten dom nie dba, postanowiliśmy to sprawdzić.
 



Wyjazd

Nie mieliśmy transportu samochodowego, do miejsca docelowego dojechaliśmy rowerami, które zostawiliśmy w bezpiecznym miejscu (do barierek 2km od domu), dojechanie zajęło nam dobrą godzinę, może powyżej (ciężkie warunki dojazdu), wyjechaliśmy z domów o godzinie 19:00 aby specjalnie dotrzeć w godzinach wieczornych i zaczekać na noc, obiekt podobno nie był chroniony, czasami są odprawiane tam czarne msze - jednak wg. nas to tylko mity.

Nasz sprzęt nie był jakoś specjalnie 'ekstrawagancki', długie spodnie, bluzy termo, noże (bagnety), latarki LED, woda i prowiant, nie napalaliśmy się na nic - i to lekceważenie było błędem.

Otoczenie domu

Tak jak myśleliśmy, dom był obrośnięty jakąś rośliną, wokół było w miarę czysto ale co się dziwić, skoro miejscowi 'zbieracze' wszystko posprzątali, żadnego szacunku dla zabytku - smutne.
Były 2 wejścia, od strony piwnicy i przez wpychanie się na siłę oknem, wybieramy piwnice, obeszliśmy dom dookoła w celu znalezienia ewentualnej drogi ucieczki, kto wie czy nie znajdą się w budynku bezdomni, którzy nie będą ucieszeni na nasz widok, bądź narkomani czy na końcu - sataniści.

Wszystko w miarę się trzymało, wchodzimy piwnicą.

Wejście i zbadanie obszaru

Piwnica była zalana do kostek, było tam strasznie ciepło mimo, że była ona pod powierzchnią i straszny smród, po prawej stronie zamknięte drzwi na łańcuch, przez ten smród mogłem się obawiać o... sami wiecie.
Po lewej coś w stylu lochów (więzienia), na niej klasyczne odliczanie, I - II - III - III, 
Trochę nam zajęło znalezienie wyjścia, bo jakieś 30 minut ale spoko, nic nas nie powstrzyma, dostaliśmy od znajomych na konwersacji grupowej wiadomość, że będzie padać, będą pioruny, zabawne, akurat w takim dniu.

Wchodzimy do góry, trafiliśmy na kuchnie, piece kuchenne, coś tam jeszcze - niesamowite, że się tutaj to wszystko utrzymało. Chwila przerwy na prowiant i wodę, odmówiliśmy paciorek, w międzyczasie nasza wyobraźnia dała się we znaki, z piwnicy usłyszeliśmy huk, od razu poszliśmy to sprawdzić, co zastaliśmy? Rozwalony płot, którego wcześniej nie było, okej super - chciałem już rezygnować ale mamy sprzęt... damy radę. Na parterze prócz kuchni i korytarza nie było nic, przechodzimy do następnego etapu wędrówki.

Schody i pierwsze piętro

Budynek na szczęście miał tylko jedno piętro, jednak był on ogromny, mogę zrobić takie przyrównanie zdjęciem poniżej (nie jest ono moje)

Znalezione obrazy dla zapytania dom niemieckich oficerow

Mniej więcej podobnego wizerunku, na schodach zobaczyliśmy masę kartek, rok 1924 i informacje na temat właścicieli obiektu i kawałek gazety - niestety nie mogliśmy tego zabrać ze względu na zasadę Urbex'u.

zabierz tylko zdjęcia, zostaw tylko ślady stóp

Mogę zdradzić, że było tam nawiązanie do Bitwy Warszawskiej w której Polacy pokonali Bolszewików.

Schody były w dość dobrym stanie, jednak gdy się podniecaliśmy 'woow jak tu świetnie' ponownie usłyszeliśmy huk, znowu z piwnicy, dosłownie stanąłem dęba, kolega również. Nie chcieliśmy zawracać tym sobie głowy, może był to wiatr albo jakieś zwierzę, pozytywne myślenie jest najważniejsze, koledze zgasła latarka, mimo, że nawet jej nie gasił gdyż leżała ona na ziemi, nie jestem w stanie wam tego udowodnić, dlatego nie przejmę się wiadomościami 'taa, nieźle wymyślone' - trzeba to przeżyć na własnej skórze aby to komentować.

Na I piętrze był salon, trzy pokoje sypialniane, korytarz, dwie łazienki i magazyn.

Najpierw weszliśmy do salonu, praktycznie nic tam nie było, jedynie lina zwisająca z sufitu, nie - mieliśmy nadzieję, że to nie lina śmierci, na środku pentagram i krzesło, napisy po łacińsku, odwrócone krzyże, na prawdę żeby niszczyć obiekt historyczny takimi rzeczami powinno być surowo karane, co prawda troszkę mnie to przeraziło ale starałem się pocieszać, jednak to co zobaczyłem za mną, zmieniło moje postrzeganie o tym miejscu.

Jeżeli ktoś ma słabą psychikę, proszę by ominął ten punkt.

Na ścianie za mną była przymocowana głowa świni, odcięta od reszty ciała a na niej figurka kozła, nie macie pojęcia jak mi wtedy serducho biło, na ziemi polana krwią świńską kartka z modlitwą, nie będę jej cytować ze względu na to iż jestem wiary Chrześcijańskiej, stałem wryty w to dobre 15 minut, podobno odleciałem, byłem nowicjuszem.

Dalsza wędrówka poszła w stronę sypialni, jednak tak samo nie było tam nic, dosłownie nic dlatego nie chcę marnować waszego czasu.

Magazyny były jednak o dziwo pełne, znajdowały się tam różnorakie garnki, znaleźliśmy nawet beretkę niemiecką, nim się obejrzeliśmy była godzina 23:00, jak to się przeciągnęło to nie mam pojęcia... chcieliśmy już jechać do domów aż nie usłyszeliśmy huku, dosłownie ścianę obok...

Huk

Dosłownie ścianę od nas usłyszeliśmy szelesty, była to rozmowa dwóch mężczyzn, niestety nie pamiętam co mówili, jednak było coś o nas, że widzieli nas i wiedzą, że tu jesteśmy... w magazynie było wejście na strych, postanowiliśmy jak najszybciej z niego skorzystać, adrenalina była niesamowita...

Mężczyźni na pewno mieli ze sobą narkotyki, jednak nawet nie chciałem myśleć, jak to dziadostwo na nich zadziała, udało się otworzyć wyjście na strych a tam zesłanie od Boga, lekko otwarty dach i drabina, jak najszybciej z niej skorzystaliśmy, gdy już schodziliśmy z drabiny i uciekaliśmy w stronę rowerów mężczyźni byli już w magazynie i spoglądali przez okno, nic więcej niestety nie byłem w stanie zapamiętać, jednak nie wiadomo, czy dzisiaj bym pisał te przeżycie dla was, czy byłbym już w innym świecie. Chcę z wami się tym podzielić, żebyście w te wakacje nie zapuszczali się w niebezpieczne miejsca, starali się nie przesadzać z wyrobami alkoholowymi, uważali na siebie i przestrzegali regulaminów kąpielisk i zasad panujących w górach czy nad morzem.

O godzinie 01:00 byliśmy w domach, nie zawiadamialiśmy policji, nie mówiliśmy o niczym bliskim, nawet znajomym, którzy oszukali nas, że będzie burza, dowcipnisie.

Jeżeli mowa o drabinie, nie zauważyliśmy jej wcześniej, być może przykrywały ją drzewa.




To tyle co chciałbym wam przedstawić, jeżeli macie jakiekolwiek pytania proszę o zadawanie ich poniżej, następny Urbex pojawi się za 2 tygodnie, bliżej do artykułu, który ukaże się w następnym tygodniu bądź w tym, jednak przed artykułem będzie wywiad lub opis frakcji

Pozdrawiam - @Pauli*
Edytowane przez Pauli*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, MrAsfurix napisał:

¯\_(ツ)_/¯

Każdy artykuł bądź to, co ja tworzę ma zostać przesłane w dział Aktualności gdyż nie mamy innego 'poddziału' w którym mógłbym to wstawić ;) 

Edytowane przez Pauli*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony zgadzasz się na naszą politykę prywatności: Polityka prywatności, i akceptujesz regulamin witryny Regulamin