Skocz do zawartości
  • Aby w pełni korzystać z forum musisz się zarejestrować i zsynchronizować konto z grą, więcej informacji znajdziesz tutaj.
    Jeżeli posiadasz problemy z synchronizacją napisz wątek w dziale Pomoc z synchronizacją konta.

4Life News - Dzień ze służby San Andreas Police Department


Feliksek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

tBoweKs.png

Witamy, z tej strony Redaktor Specjalista @Feliksek oraz Starszy Redaktor @Patryk99 z Redakcji 4Life News. Dzisiaj chcielibyśmy Was zaprosić na bardzo niezwykły, ciekawy i nietuzinkowy materiał o dniu ze służby w jednej z trzech głównych frakcji mundurowych — to jest oczywiście San Andreas Police Department. Mamy wielką nadzieję, że wszystko przypadnie Wam do gustu, bo ciężko się napracowaliśmy! Zapraszamy do komentowania i reagowania!

jmqxOmO.png

g9qA6zV.png

jmqxOmO.png

Swoją pracę funkcjonariusze prawa zaczynają tak, jak każdy normalny, pełnoletni i posiadający stały dochód obywatel: od wstania z łóżka i udania się do swojego zakładu pracy. To, co może być jednak w tym już momencie nietypowe, to wspomniany wcześniej „zakład pracy” — nie jest on bowiem przedsiębiorstwem czy firmą, a instytucją państwową; to uzbrojona formacja służąca społeczeństwu i przeznaczona do ochrony bezpieczeństwa ludzi, dlatego też po przyjeździe na jednostkę funkcjonariusze przebierają się w swoje mundury służbowe i z miejsca zabierają się za sprawdzenie przypisanej do swojej osoby broni palnej. Po zweryfikowaniu poprawności swojego „środka bojowego” mają prawo udać się do dyżurnego, aby ten przydzielił im odpowiedni do rangi radiowóz policyjny. To w ich rękach leży wtedy odpowiedzialność za przejrzenie i ocenienie stanu pojazdu przed udaniem się na patrol — mają obowiązek zgłosić wszelkie nieprawidłowości do dyżurnego na adekwatnym do sprawy i dopasowanym dokumencie. Na nasze szczęście, kiedy nagrywaliśmy pracę policjantów, do znalezienia jakichkolwiek nieprawidłowości nie doszło, więc byliśmy już gotowi opuścić kwatery główne organów ścigania i udać się na „zwiad” okolicy.

Nie minęło dużo czasu, kiedy usłyszeliśmy pierwszy komunikat radiowy na zastrzeżonej, „niebieskiej” częstotliwości: chodziło o podjęcie pościgu i próby złapania delikwenta, który spowodował umyślną kolizję w ruchu lądowym. Jak się okazało, po dość dużej stłuczce z innym uczestnikiem ruchu, zaczął uciekać. Nasza jednostka patrolowa przyłączyła się do gonitwy za tym przestępcą. Całe szczęście, że nie okazał się kierowcą rajdowym, bo po krótkiej chwili po naszym wplątaniu się do pogoni, uderzył w bliski do jezdni słup energetyczny i musiał się „awaryjnie” zatrzymać. Poszkodowany sprawca na skutek wypadku utknął w pojeździe, więc byliśmy zmuszeni wezwać na miejsce służby San Andreas Fire Department oraz San Andreas Medical Department. Rozdysponowane zostały między innymi: zespół ratownictwa medycznego (ZRM) oraz wóz ratownictwa technicznego, na którego wyposażeniu znajdowały się nożyce hydrauliczne (używane przez strażaków do między innymi przycinania na przykład blach samochodów). Dzięki szybkiej akcji ratunkowej byliśmy w stanie przewieźć zatrzymanego w eskorcie do szpitala specjalistycznego w Las Venturas na SOR, gdzie udzielono mu odpowiedniej, potrzebnej pomocy medycznej.

Ranny winowajca przeszedł zabieg szycia głowy, jednak to nie uratowało go przed nieuniknionym skazaniem; sprawiedliwości musiało stać się zadość, więc kilka godzin po operacji złoczyńca został zabrany z „sali wybudzeń”, zakuty i przewieziony na komisariat stanowej policji — Patrol Division dopilnowało, aby aresztant trafił do sali przesłuchań, w którym to miejscu został wypytany, a następnie — po określonych czynnościach — w końcu właściwie i prawnie postawiono mu akt oskarżenia. Jego główne zarzuty mówiły w szczególności o: ucieczce z miejsca zdarzenia, spowodowaniu niebezpieczeństwa w ruchu lądowym, niewykonywaniu poleceń służb porządkowych oraz innych przewinieniach. Na komendzie musiała zjawić się Służba Więzienna, która zabrała oskarżonego do aresztu śledczego, gdzie do dzisiaj oczekuje on swojej rozprawy. Ta interwencja zakończyła się powodzeniem, także wszystkie biorące udział w pościgu oddziały mogły wrócić na ponowny patrol. Tak też było w naszym przypadku: zwinęliśmy swój specjalistyczny sprzęt do nagrywania i po raz kolejny wsiedliśmy do samochodu policyjnego, kontynuując swoją niesamowitą przygodę oczyma stróżów prawa, dbających codziennie o nasze tak cenne bezpieczeństwo.

Byliśmy świadkami relatywnie rzadkiej akcji antyterrorystycznej naszego wyspecjalizowanego oddziału doskonale wyszkolonych funkcjonariuszy Special Weapons and Tactics — oficerowie i operatorzy SWAT szykowali się bowiem do ujęcia gangu handlarzy bronią. Detektywi dywizji Investigative Staff wraz ze wsparciem ustawili się na wcześniej ustalone pozycje: wykorzystując nauki taktyki czarnej (CQB), ustawiono się przy wszystkich wejściach do bazy tych bandytów, obstawiając w ten sposób wszystkie możliwe drogi ucieczki. Ugrupowano się w szeregach, po prawych i lewych stronach drzwi, zgodnie z hierarchią rangową i przypisanymi zadaniami; z detektywami na samych końcach kordonów. Umieszczono również dwóch wykwalifikowanych snajperów na dachach sąsiednich budynków. Mieli oni za zadanie obserwować górę siedziby zorganizowanej grupy przestępczej, tym samym blokując ją jako potencjalną drogę zbiegnięcia podejrzanych. Po kilku minutach zaczęto odliczanie, które miało oznaczać czas rozpoczęcia tzw. wyłomu (ang. breach). Podczas szturmu doszło do ostrej wymiany ognia, która zakończyła się srogą przegraną dla przemytników. Kilku oberwało dość mocno, bo nie przeżyli całego chaosu.

jmqxOmO.png

ylvh1yk.png

jmqxOmO.png

Sprawę handlarzy przejęli detektywi Investigative Staff, którzy najpierw przesłuchali gangsterów, a następnie doprowadzili ich na tak zwany „dołek”. Po kilku dobrych godzinach na kwaterę główną przyjechały jednostki transportowe z aresztu śledczego, których obligatoryjnością było zabranie osadzonych do jednostki penitencjarnej. Śledczy oddali raport do dowództwa, po czym zamknęli całe dochodzenie i dostarczyli materiały dowodowe prokuraturze. Znowu byliśmy w stanie przekierować się na patrol, na którym spotkały nas niemałe problemy... Jedna z jednostek patrolowych została zaatakowana i napadnięta. Pod radiowóz podłożono ładunek wybuchowy, mundurowych obezwładniono i porwano, ich wyposażenie z bronią zabrano, a radia wyrzucono gdzieś po drodze do oddalonego o kilkanaście kilometrów miejskiego magazynu hurtowego. I tak ślad po kolegach z pracy nagle zaginął, a kontaktu z porywaczami nie było: wszczęto poszukiwania uprzedzone rozbrojeniem wcześniej wspomnianej bomby. Podzielono grupy poszukiwawcze z cywilnymi wolontariuszami i stróżami prawa oraz przydzielono helikoptery ratunkowe. Do poszukiwań przyłączyli się nawet strażacy z San Andreas Fire Department.

Wykorzystując kamery termowizyjne z wyposażenia specjalistycznego San Andreas Police Department i San Andreas Fire Department oraz wsparcie sekcji powietrznej, udało się zlokalizować osoby o wzbudzającym zainteresowanie wśród przechodniów i podejrzanym zachowaniu. Jeden ze śmigłowców ratowniczych namierzył cel i nagrał, jak prawdopodobni porywacze „wyładowują” dziwnie ludzko-podobny towar ze swojej furgonetki. Natychmiast poinformowano oddziały naziemne i wysłano dokładne współrzędne nagranej lokacji. Akcję poszukiwawczą odwołano — przyszła pora na przygotowanie ponownego już tego dnia włamu do kolejnej kryjówki rozbójników. Na miejscu zjawiła się po raz ponowny specgrupa Special Weapons and Tactics. Tym razem jednak nie było tak kolorowo, jak wcześniej: napastnicy zaczęli uciekać, rozjeżdżając się po terenie. Policjanci byli zmuszeni rozdzielić się na dwie główne grupy: pozostających na miejscu zdarzenia oraz podążających za poszukiwanymi. Kilku zgrabnym „niebieskim” udało się na czas wsiąść do swoich samochodów policyjnych, odpalić silniki i ruszyć w pogoń za uciekającymi oprychami, kiedy to reszta stróżów prawa została na obszarze magazynu i weszła do środka.

Teren tylko przeszukano, gdyż zbiry zdążyły go w całości opuścić. Na całe szczęście i co było najważniejsze, odnaleziono wszystkich utraconych „niebieskich” — to była również dodatkowa informacja potwierdzająca pracownikom dochodzeniówki, że ścigane osoby to faktycznie poszukiwani przez nas porywacze. Wszystkich uratowanych przedstawicieli władz poddano diagnozie zespołu medycznego i po stwierdzeniu, że nic im nie jest i nie grozi, zostali puszczeni wolno do domu — z gwarancją od swojego szefa, że nie będą musieli wracać do pracy przez następne kilkanaście dni. Pozostało tylko winnych temu zamieszaniu złapać i zapuszkować. Fartem sprostaliśmy oczekiwaniom naszych czytających i zdołaliśmy jako Redakcja również podzielić się na grupy w naszym „sektorze reporterskim” — uwinęliśmy się na tyle szybko, że udokumentowaliśmy gonitwę za głównymi podejrzanymi. Uciekinierzy błyskawicznie wpadli w poślizg, który zakończył się dachowaniem w rowie, co umożliwiło żwawą ofensywę San Andreas Police Department. Otoczyli i przyskrzynili bowiem każdego nikczemnika, ekspresowo zakładając im kajdanki na ręce. Po interwencji policja w końcu mogła zdać swój ekwipunek i zejść ze służby, wypoczywając po tym dniu.

Ten trzeci podczas jednego dnia powrót na komendę był naszym ostatnim: wraz z nim skończyliśmy główną część naszego reportażu — nadal pozostając jednak w kontakcie ze służbą policyjną, gdyż w planach mieliśmy przeprowadzić z jej pracownikami wywiady. Podczas naszego oczekiwania pomiędzy redagowaniem pozyskanego w relacji materiału a tworzeniem i wcieleniem w życie pytań, dostaliśmy dość sporą liczbę nowych, świeżych informacji od naszych „niebieskich” znajomych na temat naszych akcji. Dowiedzieliśmy się między innymi, że sprawa obrabowania patrolu miała swój niepodważalny motyw: napastnicy wykonywali powierzone im przez kogoś zlecenie. Nie wiadomo niestety nadal, kto ów zlecenie nadał, dlatego śledczy nadal próbują rozpracować zamkniętych za kratkami przestępców, oferując im coraz to lepsze oferty nadzwyczajnego złagodzenia kary (zostali oni bowiem, za porwanie funkcjonariuszy prawa, podłożenie ładunku wybuchowego, stworzenie zagrożenia w ruchu lądowym oraz wiele innych, skazani na piętnaście lat pozbawienia wolności oraz umieszczeni w celach o podwyższonym rygorze, bez możliwości zawieszenia wykonania kary, jeżeli nie pomogą ująć zleceniodawcy, któremu grozi dożywocie).

jmqxOmO.png

9EYxY39.png

jmqxOmO.png

Skontaktowaliśmy się z Sergeant II @darkmon z dywizji Investigative Staff San Andreas Police Department. Zadaliśmy mu kilka pytań na temat: jego służby we wspomnianej wcześniej jednostce oraz jego odczuć, których doświadcza, wykonując tak skomplikowane i niemiłosiernie ciężkie zadania i obowiązki. Każdy z Was jest raczej również zaciekawiony tym, jak wygląda praca śledczego kryminalnego na naszym serwerze: na to pytanie też odpowiedział.

jmqxOmO.png

dLy6kjz.png

jmqxOmO.png

Patryk99: Jak wygląda typowa, przeciętna praca detektywa dywizji Investigative Staff? Czy, według Ciebie, jest ona ciężka i wymagająca? Czym dokładnie, krok po kroku, zadanie w zadanie, się zajmujecie?
darkmon: Moja praca opiera się głównie na przeprowadzaniu oględzin i przeszukań oraz kierowaniu przesłuchań osób zatrzymanych. Ponadto, zajmuję się realizacją nakazów aresztowań (nazywanych potocznie na komendzie „łapankami”), podczas których zatrzymuje się osoby poszukiwane. Robota na pewno nie dla każdego, ponieważ nie każdy dysponuje rozległą wiedzą z zakresu kryminalistyki i kryminologii — zapoznanie się z tymi zagadnieniami wymaga czasu.

Patryk99: Często przypisuje się Wam jakieś zadania z racji pełnionej przez Was roli? Można się domyślić, że nie pełnicie służby tylko jako detektywi… Pewnie jest to coś dodatkowego, a nie dominującego.
darkmon: Nie do końca, bo bardzo często reagujemy na zgłoszenia dedykowane tylko dla naszej jednostki, np. wypadki spowodowane przez osoby pod wpływem substancji psychoaktywnych. Dodatkowo ostatnimi czasy podskoczył wskaźnik zabójstw w naszym stanie, dlatego też z pewnością mamy co robić: wszyscy pracownicy skupiają się na pracy w dywizji. Ze względu na niewielką ilość śledczych trafiają się dni, w których zajmujemy się tylko oględzinami lub realizacją nakazów aresztowań, gdyż nie mamy czasu na zaangażowanie się w coś innego.

Patryk99: Jakie wymagania między innymi trzeba byłoby spełnić, aby stać się pełnoprawnym śledczym kryminalnym Investigative Staff? Powiedz, czy są jakieś określone limity osobowe na posadę tego typu?
darkmon: Będą to przede wszystkim: odpowiednio wysoki stopień służbowy w San Andreas Police Department, jak i pozytywne opinie na temat kandydata wśród i w oczach zarządu jednostki. Co do limitów, to aktualnie można powiedzieć, że cierpimy nawet na znaczny niedobór takich detektywów, jednak o samym limicie osobowym nic mi nie wiadomo — może jest, może nie.

Patryk99: Jak często musicie udawać się na interwencję wraz z jednostką specjalną Special Weapons and Tactics, tzn. jak często musicie ze sobą współpracować z powodu wyspecjalizowanej misji/akcji?
darkmon: To w zupełności kwestia losowości: w ciągu jednego miesiąca takich interwencji możemy mieć aż dwadzieścia, a w następnym możemy nie współpracować ani razu. Co do wspólnego prowadzenia działań, to często do takich sytuacji dochodzi, np. przy wszelkiego rodzaju porwaniach, napadach i innych oraz zatrzymaniach osób niebezpiecznych z asystą SWAT.

Patryk99: Czy ta praca nie staje się dla Ciebie momentami nudna, kiedy kilka razy z rzędu trafiasz na to samo przestępstwo? Jak radzisz sobie z nieuniknioną monotonnością? Polecasz Investigative Staff innym?
darkmon: Monotonność jest kwestią indywidualną każdej pojedynczej osoby: to, czy dla kogoś dana czynność może być nużąca, zależy tylko i wyłącznie od preferencji tej osoby (jeżeli ktoś lubi układać puzzle, to nie będzie mu przeszkadzać układanie kolejnego opakowania). Dla mnie odgrywanie podobnych akcji nie jest monotonne jako tako, ponieważ potrafię swoją grę w jakiś sposób zawsze urozmaicić. Tak jak już wcześniej wspominałem: nie jest to dywizja dla każdego, jednak praca w niej jest bardzo, ale to bardzo satysfakcjonująca, fascynująca i ekscytująca.

jmqxOmO.png

J5q563n.png

jmqxOmO.png

Jako że Starszy Redaktor @Patryk99 znajduje się również we frakcji San Andreas Police Department. Postanowiliśmy to trochę wykorzystać i zamiast nawiązywać kontakt z kolejną osobą z San Andreas Police Department, zadaliśmy pytania właśnie mu, to znaczy Police Officer I @Patryk99 z głównego oddziału San Andreas Police Department. Zapytaliśmy się go między innymi o monotonność wykonywanych w policji zadań i jego marzenia o przyszłej karierze w tej frakcji.

jmqxOmO.png

4PLifLC.png

jmqxOmO.png

Feliksek: Jak wyglądają Wasze typowe, codzienne obowiązki służbowe? Najlepiej byłoby, gdybyś opowiedział nam, jak wygląda Twój obligatoryjny patrol w San Andreas Police Department.
Patryk99: Naszymi obowiązkami są między innymi, jak można się pewnie domyślić, pilnowanie porządku w całym stanie San Andreas oraz reagowanie na różnego rodzaju zgłoszenia, które dostajemy. Przeprowadzanie kontroli drogowych, jak i karanie łamiących prawo graczy, jest naszą żmudną codziennością. Podczas niektórych kontroli zdarza się, że podejrzany wciśnie gaz do dechy i odjedzie, więc czasami musimy rozpocząć pościg policyjny za zbiegiem. Wspieramy również dywizje naszej frakcji (Special Weapons and Tactics oraz Investigative Staff) podczas łapania delikwentów lub prowadzenia przez nie oględzin miejsca zdarzenia. Nasze patrole skupiają się głównie w tych rejonach.

Feliksek: Czy Twoim zdaniem dobrze radzicie sobie ze swoimi zadaniami? Spotykacie się często z krytyką ze strony graczy lub innych frakcji, z którymi współpracujecie? Popełniacie błędy?
Patryk99: Wydaje mi się, że dajemy radę w wypełnianiu rzetelnie swoich obowiązków, jednak mimo to często spotykamy się z krytyką naszych kolegów i koleżanek. Jeżeli gracz ma jednak rację — zawsze staramy się zmieniać na lepsze i ponosić konsekwencje za swoje czyny. Oczywiście, że popełniamy niekiedy błędy: jesteśmy przecież tylko ludźmi, a nie robotami, więc mamy do tego prawo. Niemniej jednak próbujemy poprawiać się i dbać o to, żeby te błędy się nie powtarzały.

Feliksek: Do jakich najczęściej przewinień dochodzi podczas Twoich patroli? Czy ta praca nie staje się momentami nudna, kiedy kilka razy z rzędu trafiasz na popełnienie tego samego przestępstwa?
Patryk99: Podczas moich patroli najczęściej dochodzi do: przekroczeń prędkości w terenach zabudowanych, jazdy pod prąd lub przewożenia w pojeździe z kopalni za dużej ilości węgla. Często zdarza się jednak tak, że gdy kończymy swoją interwencję, kilka minut później spotykamy dokładnie tę samą osobę, która łamie to samo przestępstwo. Nasza praca nie staje się nudna; zawsze spotykają nas nowe wyzwania, które cały czas motywują mnie do dalszej służby i pracy.

Feliksek: Jakie mniej więcej wymagania trzeba spełnić na operatora dywizji SWAT? Jeżeli jesteś w SWAT — czy masz jakieś większe aspiracje? Jeżeli nie — czy chciałbyś zostać jej członkiem?
Patryk99: Aby dojść do dywizji Special Weapons and Tactics, trzeba przede wszystkim posiadać stopień Police Officer III+1. Niestety, nie jestem w ów dywizji, lecz w przyszłości chciałbym się w niej znaleźć. Chciałbym jednak w akcjach tylko uczestniczyć, jako operator, a nie nimi dowodzić.

Feliksek: Do jakich akcji wykorzystuje się jednostkę specjalną Special Weapons and Tactics? Masz na ten temat jakieś pojęcie i chciałbyś podzielić się z naszymi czytelnikami? Chętnie posłuchamy.
Patryk99: Dywizja Special Weapons and Tactics wykorzystywana jest w takich akcjach jak np. napad na funkcjonariuszy, podłożenie ładunków wybuchowych, napad na bank lub na graczy, czy w końcu porwania oficerów. Nie mniej jednak zdarza się, że kiedy uciekinier wjeżdża na strefę bezprawia w Los Santos podczas pościgu policyjnego, potrzebna jest pomoc SWAT: wtedy się ich wzywa.

jmqxOmO.png

E4199wx.gif

jmqxOmO.png

Jak można słusznie wywnioskować po przeczytaniu naszego reportażu, praca w policji nie jest taka łatwa, dlatego następnym razem, kiedy będziecie śmigać po ulicach miasta, zastanówcie się dwa razy nad tym, co robicie. Mimo wszystko dobiegliśmy już do końca naszego artykułu, więc serdecznie zapraszamy do komentowania i zostawienia po sobie jakiejś reakcji! Mamy wielką nadzieję, że nasza praca się spodobała i jesteście z niej zadowoleni tak samo, jak my!

jmqxOmO.png

MaaYLDv.png

RLR6Ovk.png

Autoryzował: @MateuszXQ

tBoweKs.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony zgadzasz się na naszą politykę prywatności: Polityka prywatności, i akceptujesz regulamin witryny Regulamin