Skocz do zawartości
  • Aby w pełni korzystać z forum musisz się zarejestrować i zsynchronizować konto z grą, więcej informacji znajdziesz tutaj.
    Jeżeli posiadasz problemy z synchronizacją napisz wątek w dziale Pomoc z synchronizacją konta.

4Life News - Przykra historia obiecującej restauracji J & J’s w Angel Pine


Feliksek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

EbPpdTd.gif

Witamy wszystkich gorliwych czytających i zaciekawionych naszą twórczością graczy! Z tej strony Redaktor Specjalista @Feliksek oraz Starszy Redaktor @Patryk99 wychodzący do Was z kolejną ciekawą pracą — tym razem ze wciągającą, emocjonującą i ekscytującą historią pewnej restauracji ocenionej przez popularnego wśród naszego stanu San Andreas krytyka kulinarnego. Zapraszamy serdecznie do przyciągnięcia swojej uwagi i zapoznania się z całością lektury!

xXk8VIE.png3nQ3QEC.gifxXk8VIE.png

Wymieniona już wcześniej i znana pośród mieszkańców małego miasteczka Angel Pine restauracja zwana „J & J’s” powstała ok. 1968 roku — a tak przynajmniej podpowiadają nam dokumenty skryte wewnątrz budynku oraz sami właściciele knajpy. W środku całego zajazdu bowiem, nad barem i ladą, przy której jesteśmy w stanie zamówić swoje jedzenie, widnieje egzemplarz papierowej gazety z dnia założenia jadłodajni: to dość znana i nadal praktykowana w pewnych częściach naszego kraju tradycja, aby przy osiągnięciu jakiegoś ważnego celu (a tym tutaj było uzyskanie pozwolenia na budowę oraz rozpoczęcie działalności gastronomicznej) włożyć aktualną na tamten dzień gazetę w ramkę i powiesić ją w dobrze widocznym miejscu. Pierwsi właściciele i dlatego też założyciele całego lokalu gastronomicznego, małżeństwo Jefferson i Jasmine Woods, od których pochodzi nazwa baru — „J & J’s” — zmotywowani swoją miłością nie tylko do siebie, ale i klasycznej amerykańskiej kuchni, stworzyli ją, wykorzystując swoją dobrą reputację i popularność oraz dostęp do taniej żywności.

Głównymi celami i zadaniami tego baru nie było jednak tylko serwowanie jedzenia i inwestycja w rynek gastronomii… Było to też utworzenie pewnego rodzaju „azylu” dla osób każdego koloru skóry — a to dlatego, że gospodarcze mieli już po dziurki w nosie to, jak traktuje się ich czarnoskórych znajomych: byli w stanie zauważyć gołym okiem poniżenia i dyskryminacje, których muszą doświadczać w swoich codziennych życiach ich koledzy i koleżanki, wraz ze swoimi rodzinami. To właśnie ze względu na to na pierwszego szefa kuchni zatrudniono czarnoskórą kobietę, bardzo bliską przyjaciółkę rodziny Woodsów — na tyle nieobcą i spoufaloną, że była druhną Jasmine na ślubie. Można więc śmiało wywnioskować, że dzieci tytułowej pary J & J’s były wychowywane w podobnych klimatach i w konsekwencji zachowywały w stosunkach międzyludzkich krztę honoru i człowieczeństwa, traktując osoby innego koloru skóry jako równe innym. Niestety, jak można się już pewnie domyślić, ta myśl nie przetrwała próby czasu. Na ich nieszczęście, ich wnukowie wcielili inne cechy i charaktery, traktując ludzi nie tak, jak trzeba.

xXk8VIE.pngTrOHkjM.gifxXk8VIE.png

Rodzice z początku chcieli nazwać swoje potomstwo również imionami na J: tak, aby tradycji stało się zadość i żeby „karczma” nie straciła swojej popularności wśród miejscowych. Po namyśle zmienili oni jednak swoje zdanie. Doszli do wniosku, że ich dzieci również powinny mieć w swoich życiach wybór — nie chcieli zmuszać ich do pracy przy jadłodajni, przypisując do nich przez nadanie im takich imion (oraz w swoich testamentach) własność lokalu. „To nie byłoby po prostu humanitarne” — wspominają niektórzy stali klienci. Po tym, jak Michael i Scarlett ukończyli 17. rok życia, wkraczając tym samym w swoją dorosłość, rodzice zapytali się ich wprost: czy chcielibyście prowadzić po nas tę knajpkę? Scarlett, która marzyła o zostaniu prawniczką, zrezygnowała z pomysłu mamy i taty. Nadzieja pozostała jednak w Michaelu, który nie tylko został kolejnym restauratorem, ale i również nakłonił do tego swoje dzieci, które (wbrew pierwotnej woli swoich rodzicieli) nazwał James i Joe. Wierzył, że pomiędzy braćmi nie dojdzie do żadnej kłótni i będą oni prowadzić zakład gastronomiczny zgodnie z wolą dziadków.

W każdym razie, przez pracoholizm (między innymi pracowanie po nocach, przemęczanie się papierkową robotą oraz niepotrzebne zamartwianie się wszystkim, co miał na głowie) Michael sponiewierał swój obowiązek rodzicielski i prawdopodobnie źle wychował swoje dzieci. Sam jednak tego nie zauważył: wręcz przeciwnie, powiedzieć o problemie musieli mu jego pracownicy oraz dobrzy koledzy, którzy nie raz gościli w jego lokalu. Okazało się, że bliźniacy James i Joe przybrali zupełnie odmienne od swoich rodziców i dziadków maniery — zachowywali się zuchwale; lekceważyli stałych, dobrze renomowanych klientów o innej karnacji. A jakby tego było mało, podając do stołów osób czarnoskórych, pluli na oczach innych konsumentów do serwowanych dań, próbując pokazać swój niesmak i niezadowolenie wywołane przyjściem, jak sami to określali, „takiego rodzaju” klientów do środka. Ich zdaniem bowiem, powinni być dozwoleni tylko do jedzenia na zewnątrz; „tam, gdzie psy”. Michael próbował naprawić sytuację: przepraszał pokrzywdzonych i, o co tym razem sam dbał, uczył swoich synów kultury osobistej.

xXk8VIE.pngxhROYJU.gifxXk8VIE.png

Aczkolwiek nic nie przynosiło pożądanych skutków, a moment, kiedy to ojciec miał przekazać bliźniakom swoje klucze, cały czas nieubłaganie się zbliżał. Wtedy to właśnie niespodziewanie zawitał do kafeterii znany austriacki recenzent, Josef Fitzgerald, który — słysząc nieprzychylne opinie na temat tej garkuchni podesłane mu drogą mailową i telefoniczną — podjął decyzję o złożeniu swojej niezaplanowanej wizyty. Co więcej, przyszedł przebrany dość nietypowo, bo będąc na wózku inwalidzkim: chciał w ten sposób przekonać się w stu procentach na swojej własnej skórze, w jaki sposób będzie traktowany przez pracowników oraz menadżera jadłodajni. Nie zamówił sobie charakteryzatorki, żeby zmienić swój kolor skóry, bo już wtedy wiedział, że zachowanie wobec takiego klienta nie byłoby w ogóle przychylne, a to przez rozmowy, które przed przyjazdem przeprowadził z głównymi poszkodowanymi. Podczas jego pobytu w lokalu nie było właściciela — Michaela Woodsa — a menadżerem, jak się okazało, był główny podejrzany i obwiniany za reputację baru syn — Joe Woods. Wszystko miało stać się dla krytyka oczywiste.

I oczywiste stało się dość szybko: zaraz po wejściu do knajpy, kiedy zbliżył się do blatu, aby złożyć swoje zamówienie, osoba te zamówienia przyjmująca spojrzała na niego nieprzychylnym okiem; z pogardą. Josef szybko wychwycił nastawienie kasjera do jego osoby, więc z chęcią — aby móc zauważyć wszystkie występujące na obszarze lokalu dyskryminacje klientów — kontynuował tę „zabawę”. Zasiadł przy stole znajdującym się na środku sali — głównie po to, by być w pozycji, w której będzie w stanie spostrzec wszystkie czynności wykonywane przez kelnerów. Miłym dodatkiem był ponadto kolejny plus takiego miejsca: mógł nim sprowokować niektórych konsumentów do rozsiania pewnego rodzaju scenki, w której go obrażą; zasadniczo tylko przez to, że zasiada na wózku — a to nie było rzadkie, bo co jakiś czas jacyś delikwenci wstawali ze swoich miejsc siedzących, żeby potańczyć w centrum sali, gdzie recenzent się usytuował. W swoim oświadczeniu Fitzgerald uwypuklił, że do takiego incydentu rzeczywiście doszło (co gorsza, zwyzywał go nawet „garson”), dzięki czemu miał on pewność, że problemem nie są tylko i wyłącznie zatrudnione osoby, ale też — jak sam ich nazwał — „usługobiorcy”.

xXk8VIE.pngQUG8CSX.gifxXk8VIE.png

Josef sprawdził także, jak szczerzy i pomocni są kelnerzy. Zwrócił się on bowiem z prośbą do jednego z nich, aby podładował smartfon krytyka: problem w tym, że poprosił go poza tym o to, żeby miał on go na oku, bo oczekuje bardzo ważnego telefonu. Ze swojego siedziska miał doskonały wgląd na przestrzeń, w której to podładowywano jego telefon i w której stał poproszony o to kelner. Gdy uznał, że nastała odpowiednia pora, recenzent wyjął swój drugi telefon i zadzwonił do siebie samego. Jak można się domyślić, pracownik nie pofatygował się, aby podać komórkę: mimo że został o to poproszony. Gdy Fitzgerald skończył swój (swoją drogą ubogi) posiłek, zwrócił się o swoje urządzenie elektroniczne — tym razem na stojąco, bez wózka — a następnie zdradził swoją prawdziwą tożsamość. Przedstawił się jako recenzent kulinarny z już ułożoną w głowie opinią na temat całej „karczmy”. Można sobie tylko wyobrazić, jak pełni wstydu i zażenowania samymi sobą byli menadżer lokalu oraz kelner. Zwłaszcza że być może speszeni nie byli dlatego, że zachowywali się tak, jak zachowywali, a dlatego, że ocena eksperta żywieniowego nie będzie przychylna. Albowiem felietonista zdradził im, jaka będzie jego ocena. 

„Rasizm oraz przede wszystkim dyskryminacja, niechęć i wrogość do osób niepełnosprawnych” — takie między innymi zarzuty padają z ust znanego krytyka, Josefa Fitzgeralda, wobec popularnej wśród lokalnej społeczności Angel Pine restauracji J & J’s na jego blogu. Nie trudno dociec do informacji, iż aktualnie zajazd świeci pustkami — z jego usług korzystają dzisiaj tylko nic niewiedzący o ocenie felietonisty przechodnie (a ciężko jej nie znać, gdyż pojawiła się, chociażby w lokalnych mediach) oraz stali klienci, którzy popierają „koncepcję” rasizmu. Ojciec kontrowersyjnych według opinii publicznej braci bliźniaków jawnie i na forum publicznym, w jednym z programów porannych lokalnego kanału informacyjnego, nie raz już za swoje dzieci przeprosił. Co więcej, ogłosił on, że będzie musiał zakończyć wieloletnią tradycję rodzinną i zamknąć swoje bistro (bo tak planował przekształcić swoją restauracyjkę przed oddaniem kluczy swoim „następcom”) — nie jest on w stanie wypłacić wszystkich rachunków; niedługo zbankrutuje. Jest w pełni świadom błędu, który popełnił w wychowywaniu swoich dzieci i gotów ponieść za to odpowiednie konsekwencje (czym jest oczywiście zamknięcie na stałe swojej kuchni dla publiki). Historię tego „klubu” można uznać za tragicznie przykrą.

xXk8VIE.pngjS1a6Tr.gifxXk8VIE.png

W celu zrozumienia, jak dokładnie rasizm wpływa na rozwój naszej społeczności oraz postrzeganie i mentalność młodego człowieka, skontaktowaliśmy się z Graczem @Adelgrim — jako mieszkaniec Angel Pine pomógł nam pojąć, dlaczego rasizm jest, jaki jest i czemu powinniśmy go zwalczać. Zadaliśmy mu pytania nie tylko na temat wspomnianych wcześniej tematów, ale również tego, jak rasizm rozprzestrzenia się w naszej cywilizowanej wspólnocie.

xXk8VIE.pngzcyvaBP.gifxXk8VIE.png

F: @Feliksek
A: @Adelgrim

xXk8VIE.png

F: Jak rasizm wpływa na rozwój społeczności? Dlaczego, w prostych i nieskomplikowanych słowach, jest on tak bardzo negatywny?
A: Badanie Australijskiej Komisji Praw Człowieka na ponad 800 uczniach szkół średnich wykazało, że rasizm ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne młodych ludzi, którzy go doświadczają, w tym na: nieustanne uczucie smutku, złość, depresję i pominięcie; bóle głowy, przyspieszone bicie serca, pocenie się, drżenie i napięcie mięśni; ciągły strach przed atakiem werbalnym lub fizycznym; niechęć do chodzenia do szkoły; ograniczone zaufanie do innych (oprócz bliskich przyjaciół i rodziny), lub kompletny brak zaufania do kogokolwiek. Nie trzeba chyba wspominać o tym, że wpływy te mogą zmniejszać zdolność ludzi do pracy lub nauki oraz osiągania przyszłych celów. Rasizm wpływa również na ogólne samopoczucie ludzi, gdy odmawia się im równego dostępu do pracy, usług czy edukacji.

F: W jaki sposób rasizm rodzi się i przybiera na sile w psychice i mentalności człowieka? Mają na to wpływ jakieś czynniki zewnętrzne?
A: Duże grono profesorów twierdzi (i co popierają niektóre badania, np. badania Washington State University wystawione w ich prasie), że człowiek od zarania dziejów szukał sobie podmiotu, którym może rządzić i którego może traktować jak podwładnego. Niestety jednak zdania w sprawie „zrodzenia się” rasizmu są podzielone, a prace naukowe niejasne i niepełne. Dyskusja trwa do dzisiaj; dokładnego podłoża jeszcze nie odnaleziono. Miejmy nadzieję, że za jakiś czas na to pytanie będzie można odpowiedzieć.

F: Czy istnieje jakiś związek pomiędzy rasizmem a mową nienawiści? Czy rasista jest bardziej podatny na używanie mowy nienawiści?
A: Co ciekawe, w Stanach Zjednoczonych mowa nienawiści, rasizm czy obraźliwa mowa (tj. obrażanie innych) są chronione prawnie za sprawą Pierwszej Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Oznacza to, że obywatel USA bez żadnych problemów i konsekwencji prawnych może wyrazić swoją kontrowersyjną opinię na temat czyjegoś koloru skóry — z tego tytułu nie poniesie żadnych kosztów (oprócz możliwych oczywiście reakcji obrażanych osób, bo można przy tym oberwać). Odpowiadając na pytanie: oczywiście, że rasista jest bardziej podatny na użycie mowy nienawiści, gdyż — jak wykazały badania — rasiści posiadają niższy poziom IQ i z tego faktu są bardziej nastawieni na użycie słów powszechnie uznanych za agresywne i obraźliwe w stosunku do innych; są mniej wyrozumiali i bardziej wymagający.

F: Czy, Twoim zdaniem, powinno się zwiększyć sankcje za rozprzestrzenianie ideologii rasizmu? Jak wyglądają one w tym momencie?
A: Nasza aktualna polska konstytucja stwierdza, że każda dyskryminacja — na tle religijnym, rasowym czy innym — jest niedozwolona. Według artykułu 257 Kodeksu Karnego ten, kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności etnicznej, rasowej lub innej albo z powodu jej bezwyznaniowości, lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Należy zwrócić uwagę, że sąd może dodać do „głównej kary” dodatkowe środki karne: np. grzywnę, jeśli uzna to za słuszne i stosowne do sytuacji. Jak dla mnie, aktualny system karania za obrażanie na tle rasowym lub, jak sam to nazwałeś, rozprzestrzenianie w ten sposób ideologii rasizmu, nie wymaga żadnej aktualizacji i jest wystarczająco surowy.

F: Jak możemy zapobiec rozwojowi rasizmu w głowach uczącej się młodzieży? Jakieś spotkania, programy, czy może szkolenia?
A: Już teraz takie spotkania i szkolenia są organizowane, więc nie musimy w żaden sposób zwiększać ich częstotliwości, czy też treści. W Polsce nie ma aktualnie problemu z rasizmem; raczej z rasizmem niewidzialnym a jest to zjawisko powszechnie akceptowalne. Prawdopodobnie nikt nie zrobi nic osobie, która używa przemocy werbalnej i słów powszechnie uznanych za obraźliwe w przestrzeni publicznej wobec osoby czarnoskórej, bo — jak określili badani uczniowie — „są to często słowa puste i używane bez konkretnego kontekstu”.

xXk8VIE.pngsbak5l9.gifxXk8VIE.png

Skoro znamy już podstawy tworzenia się i postępowego zwiększania się „popularności” rasizmu, dobrze byłoby przejść do zdania i perspektywy osób, które z rasizmem mają do czynienia raczej na co dzień. Mowa oczywiście o funkcjonariuszach naszej stanowej policji z San Andreas Police Department. Ponownie wykorzystaliśmy „drugie stanowisko” naszego Starszego Redaktora @Patryk99… Nawiązaliśmy kontakt z Police Officer I @Patryk99 w celu poznania jego opinii.

xXk8VIE.pngHjZxcat.gifxXk8VIE.png

F: @Feliksek
P: @Patryk99

xXk8VIE.png

F: Czy w San Andreas Police Department dochodzi do tzw. dyskryminacji pozytywnej przy procesie rekrutacyjnym do San Andreas Police Academy?
P: Niestety albo stety — zależy, jak na to patrzeć — w San Andreas Police Department nie uwzględniamy dyskryminacji pozytywnej. Wszystkie osoby — bez względu na płeć, pochodzenie, orientację, czy inne czynniki — mają równe szanse: oznacza to, że wszystkie osoby, które składają swoją aplikację do Police Academy, oceniane są w ten sam sposób. Ze względu na zbyt małą liczbę przedstawicieli mniejszości i osób „płci pięknej”, stosowanie zasad i ograniczeń dyskryminacji pozytywnej nie ma większego sensu. Co więcej: wierzymy w to, że dyskryminacja pozytywna mogłaby doprowadzić do faktycznej dyskryminacji grup uznanych za „dostatecznie reprezentowane”; z tego również powodu jej nie stosujemy.

F: Czy kadeci San Andreas Police Academy są sprawdzani przez szkoleniowców pod względem psychicznym? Przechodzą jakieś badania, czy testy?
P: Kadeci policyjnej akademii nie są sprawdzani pod względem psychicznym. Przynajmniej w dosłownym tego słowa znaczeniu… Są wystawieni na bodźce świata zewnętrznego; mają więc obowiązek sobie z nimi poradzić i wiedzieć, jak dokładnie do nich podchodzić. W momencie, w którym szkolony na policjanta nie dostosuje się do reguł lub zachowa się karygodnie w stosunku do innych, egzaminator i szkoleniowcy mają prawo pozbawić go pełnionej funkcji, a nawet wpisać na czarną listę (po uzyskaniu odpowiednich zgód od opiekunów akademii, oczywiście).

F: Czy, Twoim zdaniem, badania (lub testy) takie powinny być wymagane? Jak inaczej można radzić sobie z aktywnościami o podłożu rasistowskim?
P: W moim osobistym mniemaniu takich testów nie powinno się przeprowadzać — każdy rekrut powinien poznać świat oczyma policjanta i w ten właśnie sposób (przez praktykę i nabranie w niej wprawy) dowiedzieć się, jak dokładnie postępować z i zwalczać zło. Kiedy wprowadzilibyśmy takie badania, połowa chętnych uciekłaby z akademii, a następna połowa prawdopodobnie by ich nie zdała. Wzbudzanie niepotrzebnego strachu wśród nowych nie jest i nigdy nie będzie potrzebne: to, co z pewnością jest potrzebne, to praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka oraz trochę teorii.

F: Jakie konsekwencje grożą osobie o skłonnościach rasistowskich w momencie, w którym swoją kontrowersyjną opinię przedstawi publicznie?
P: W naszym stanie taką osobę karze się środkiem karnym: mandatem (grzywną) do lub przedłużeniem głównej kary — jeżeli taka została nadana. Gdy uczynek popełnia się jednak pojedynczo, bez złamania żadnych innych punktów taryfikatora, delikwenta karze się pozbawieniem wolności na czas określony przez aresztującego funkcjonariusza. Nie wspominając już o tym, że do akcji prawdopodobnie włączyłaby się administracja serwera, gdyż takie zachowanie jest po prostu, po ludzku, niedopuszczalne i karygodne. W świecie realnym taka osoba jest oczywiście karana więzieniem ze względu na równość opisaną w konstytucji.

F: Czy, Twoim zdaniem, powinno zwiększyć się sankcje za rozprzestrzenianie i szerzenie niemoralnej, złośliwej i karygodnej ideologii rasizmu?
P: Naturalnie, że tak. Według mnie kara jest zbyt mała, gdyż łapani przez nas kryminaliści nadal przedstawiają skłonności do szerzenia rasizmu: sankcję powinno się zwiększyć w celu zniwelowania rozprzestrzeniania się złych treści i nauczenia użytkowników naszego serwera, że takie zachowanie nie jest mile widziane. W życiu realnym jednak nie spotykam się na co dzień z tego typu przewinieniami, więc na ten temat opinii niestety nie mam.

xXk8VIE.pngYDTCap3.gifxXk8VIE.png

No zobaczcie! Przy w miarę ciekawej i zdumiewającej historii małej restauracyjki, jesteśmy w stanie dowiedzieć się bardzo interesujących faktów na temat rasizmu od naszych serwerowych ekspertów i osób, które na co dzień mają z nim kontakt. Niewątpliwie taka wiedza przyda nam się w naszym życiu (zarówno tym na serwerze, jak i prywatnym) i pozytywnie wpłynie na nasze myślenie. Jeżeli materiał się Wam spodobał, zapraszamy do komentowania i nadawania reakcji!

xXk8VIE.png

EPHwnjo.png

b5oBpRj.png

Autoryzował: @MateuszXQ

EbPpdTd.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony zgadzasz się na naszą politykę prywatności: Polityka prywatności, i akceptujesz regulamin witryny Regulamin