Skocz do zawartości

what?

Gracz
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Typ konta

    Premium +

Treść opublikowana przez what?

  1. dobra muza na prawdę,.przez tego bana od ZbyKa miałem złą opinię, ale wbiłem na audycję posłuchać i elegancko bardzo, polecam allegrowicza a no i najważniejsze, nie gada tyle śmieci, wyraźnie słychać, bueno
  2. @M4rcinek po pierwsze, doczytałeś w ogóle do końca? "tylko wypowiedzi nazisty"? śmiem wątpić po drugie, nie wiem czy wiesz jak wyglądało życie w bunkrach, obawiano się, że najdrobniejszy szelest, czy płacz dziecka może zdradzić lokalizację bunkrów. Niemcy dochodzili do bunkrów po zapachach z kuchni, unoszących się z wentylacji. Dochodziło tam do dramatycznych wyborów, niemowlęta których nie można było uspokoić po prostu duszono. po trzecie, Marek Edelman nie był dowódcą powstania, był dowódcą ŻOB-u i to od 8 maja! W powstaniu po za ŻOB-em i ŻZW brało udział jeszcze kilka mniejszych ugrupowań. po czwarte, wyjaśnię różnice i kłamstwa jakie napotkały ŻZW po wojnie. ŻŻW której protoplastą była organizacja Betar, założona w 1923 r., wywodziła się z ruchów prawicowych, syjonistycznych, które nawoływały do powrotu na tereny Palestyny, całkowicie odrzucając socjalizm i marksizm, natomiast ŻOB był organizacją lewicową. Problem tkwi w tym, że po wojnie z ŻZW nie przetrwał prawie nikt, a ŻOBowcy sympatyzowali z komunistami, w dodatku obsmarowali dokonania ŻZW gównem, próbując przeinaczać i marginalizować ich czyny. jest to poparte listami Emmanuela Ringelbluma, który finansował ŻOB, będąc jej współzałożycielem, do Adolfa Bermana: https://www.zagladazydow.pl/index.php/zz/article/download/155/160/287 https://www.jhi.pl/artykuly/zapomniana-walka-udzial-zzw-w-powstaniu-w-getcie-warszawskim,596 do dziś wiele historii ŻZW nie jest nam znana, przez fakt, że różnice światopoglądowe bardziej dzieliły, niż łączył ich wspólny wróg. Dlatego ten wywiad możesz sobie wsadzić w cztery litery, nie opowiada nam on wielu kontekstów, a lewica która zjawisko propagandy przyjęła do siebie od nazistów, a następnie go zrewolucjonizowała, no wybacz, ale kto bada historię, musi wiedzieć i znać konteksty. a no jeszcze po piąte, trochę odwołując się do pierwszego, nie czytasz ze zrozumieniem. Fragment który cytujesz, jest użyty na prawie cytatu, w cudzysłowie xD nawet wspomniałem w pierwszym akapicie o lingua terii imperii, trafny obserwator zjedzie do przypisu na dole, sprawdzi sobie co to znaczy, a wiedząc, że to tYlKo NaZiStA, można się domyśleć, że Raport Stroopa, będący źródłem historycznym, jest przesiąknięty propagandą. słaby research ziomek
  3. zapraszam serdecznie wszystkich do artykułu pt. Powstanie w getcie warszawskim - jak było naprawdę? pisałem go przez 5 dni, czas pracy wyniósł 17 godzin nie uwzględniając czasu na korektę. Będę wdzięczny za samo przeczytanie, a za opinie i dyskusję chyba odlecę w kosmos od napływu serotoniny, pozdro!

     

  4. Login: iamPUDZILLA Nazwa wyświetlana: what? Kategoria: Forum Rekord: Najdłuższy artykuł na forum/Artykuł z największą ilością słów Dowód: (wordcounter.net) Uzasadnienie: pisane 5 dni, przez 17 godzin, Redakcja 4life myślę też mogła by skorzystać na tym, oraz inni gracze którzy mają zapał do pisania długich, acz rzeczowych artykułów
  5. Drodzy Czytelnicy, ja jestem what?, St. Szeregowy, a zarazem Młodszy Dziennikarz reprezentujący biznes San Andreas Armed Forces i chciałbym Was wszystkich powitać w moim debiutanckim artykule pt. "Powstanie w getcie warszawskim - jak było na prawdę?" z okazji 81. rocznicy wybuchu powstania polsko-żydowskiego w getcie warszawskim. Artykuł opracowałem na podstawie dwóch źródeł historycznych, pierwszy z nich to Raport Stroopa, czyli szczegółowy raport o przebiegu powstania, spisany przez SS-Gruppenfuhrera Jurgena Stroopa, który dowodził siłami niemieckimi w czasie walk. Drugie źródło historyczne to książka pt. "Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego, będąca spisem wspomnień polskiego oficera AK, którego stalinowski reżim zamknął w jednej celi właśnie z Jurgenem Stroopem, gdy obaj wyczekiwali wyroku śmierci. Panie i Panowie, Drodzy Widzowie, przygotujcie sobie kawę, zapraszam Was do lektury po warszawskim getcie! część pierwsza - Raport Stroopa. 19 osób zabitych, 85 rannych po stronie niemieckiej, 56 065 po stronie powstańców. Na wstępie raportu, bo już w rozdziale pierwszym wskazano, że w Europie Wschodniej ograniczeniami w tworzeniu żydowskich dzielnic oraz nakładanie na nich ograniczeń w dziedzinach gospodarczych trwa od średniowiecza, a wynika to "poglądu o konieczności ochrony ludności aryjskiej przed Żydami". Wychodząc z tych założeń w lutym 1940 r., stworzono koncepcję utworzenia getta żydowskiego. Tę dzielnicę mieszkaniową zamieszkiwało około 400 tys. Żydów na 403ha powierzchni (wg danych Judenratu od 410 tys. do 470-500 tys. osób). Została ona odizolowana przez przeciwogniowe i odgraniczające mury, a także przez zamurowanie wylotów ulic, okien, drzwi i odstępów między budynkami. Z raportu się dowiadujemy, że Żydzi mieli tam swój samorząd zwany Żydowską Radą Starszych podporządkowaną gubernatorowi Heinzowi W. Anerswaldowi, do którego Niemcy wtrącali się, gdy w grę wchodziły interesy Rzeszy. W celu egzekwowania wydawanych przez ŻRS zarządzeń zorganizowano Żydowską Służbę Porządkową, mającą na celu dbać o porządek i bezpieczeństwo wewnątrz getta, lecz podlegała ona policji niemieckiej i polskiej. Jak wskazuje raport "pomimo tego skoncentrowania Żydów nie wszystkie niebezpieczeństwa zostały zażegnane" a "warunki bezpieczeństwa wymagały, ażeby Żydów całkowicie usunąć z Warszawy". Pierwsze wielkie wysiedlenie odbyło się w okresie od 22 lipca do 3 października 1942 i wysiedlono wówczas 310 322 Żydów. W praktyce nikogo nie wysiedlono, tylko deportowano do obozu zagłady w Treblince. W styczniu 1943 nastąpiła jeszcze jedna akcja przesiedleńcza, obejmująca 6500 Żydów na rozkaz Reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera wizytującego getto 9 stycznia. Planowano wysłać do Treblinki 8 tys. osób mieszkających w getcie z niemieckiego punktu widzenia nielegalnie tzn. niepracujących w niemieckich zakładach. Po złapaniu ok. 6.5 tys. osób wysiedlenia przerwano na skutek zbrojnego oporu ze strony żydowskiej konspiracji, partyzantki, której wg. LTI (lingua terii imperii) [1], czyli języka mimikry i kamuflażu była nazywana po prostu bandytami. Rozkaz "przeniesienia do Lublina znajdujących się w getcie przedsiębiorstw przemysłu zbrojeniowego i wojennego wraz z siłą roboczą i maszynami" napotkał poważne trudności, ponieważ kierownictwo, jak i Żydzi wszelkimi metodami starali się przeciwstawiać akcji przesiedleńczej. Himmler zdecydował się przymusem dokonać akcji, a przygotowania do niej, oraz wykonanie tego rozkazu wydał poprzednik Stroopa dowódca SS w dystrykcie warszawskim SS-Oberfuhrer dr Ferdinand von Sammern-Frankegg. Od tego momentu starajmy się rozumieć wydarzenia nieco bardziej klarownie, gdyż sam Stroop podczas przesłuchań wiele faktów przedstawionych w raporcie podważał, unikając przy tym odpowiedzialności — twierdził, że wykonywał tylko rozkazy, a działania zostały ustalone przez jego dowództwo. Sam deklarując, że przybył do Warszawy dopiero 17 kwietnia. Przed rozpoczęciem deportacji granice getta zostały od zewnątrz zamknięte specjalnie wzmacnianym kordonem, by zapobiec ucieczce Żydom. Stroop twierdzi, że podczas wtargnięcia do getta po raz pierwszy, udało się Żydom oraz polskim bandytom (partyzantom) odeprzeć siły nazistów, łącznie z czołgami oraz samochodami pancernymi. Ponowna eskalacja jednak poskutkowała "przeszukaniami całych kompleksów budynków" - nie były to jednak przeszukania znane nam z akcji polskiej policji czy CBŚP, tylko zwykłe łapanki w mieszkaniach. Partyzanci zostali zmuszeni do wycofania się do piwnic, bunkrów oraz kanałów. Niemcy, którzy wiedzieli o możliwych próbach ucieczki poprzez infrastrukturę podziemną, zalewali wodą sieci kanalizacyjne, co potwierdza meldunek już z 20 marca. Tak zatem poznajemy szerszy kontekst wybuchu powstania, którego datuję się na 19 kwietnia 1943 roku. Powstanie w getcie warszawskim nie należy do grona spektakularnych zbrojnych występków znanych nam z powstania styczniowego, czy listopadowego. Żydzi byli bardzo słabo uzbrojeni, co wskazuję raport, że "Wieczorem pierwszego dnia napotkano większy opór, który jednak specjalnej jednostce bojowej udało się prędko złamać. W toku dalszej akcji udało się wyprzeć Żydów z urządzonych przez nich gniazd oporu, kryjówek strzeleckich itp. i w ciągu 20 i 21 kwietnia tak opanować większą część tzw. reszty getta (getta centralnego, ul. Bonifraterska, Muranowska, Stawki, Smocza i Gęsia), że nie mogło już być mowy o znaczniejszym oporze na terenie tego kompleksu budynków". Jednakże sam Stroop wskazuję na to, że Żydzi mieli do dyspozycji, począwszy od środków chemicznych służących do wyrobu materiałów wybuchowych, a skończywszy na częściach umundurowania i uzbrojenia wojskowego. Stwierdził on, cytuję "Nie mogę sobie wyobrazić, ażeby gdziekolwiek mógł panować większy bałagan niż w warszawskim getcie.". Kierownictwo zakładów zbrojeniowych na terenie getta nie było zorientowane w tym, co się dzieje w ich zakładach, a to z kolei umożliwiało Żydom działanie w konspiracji i wyrabianie w tych zakładach środków bojowych. Zarządcy zakładów nie byli wstanie podać konkretnych danych o zapasach i miejscu ich magazynowania, a podawane przez nich informacje dot. liczby zatrudnionych Żydów nigdy nie były spójne. Mimo wszystkich wydanych rozkazów nakazujących Żydom opuszczenie zakładów wielokrotnie stwierdzano, że kierownicy zakładów przekonani, iż akcja będzie trwała tylko kilka dni, zamykali Żydów, aby później, wykorzystując pozostawionych im Żydów, kontynuować pracę. Według zeznań ujętych Żydów właściciele firm urządzali rzekomo z Żydami pijatyki. Dużą rolę odgrywały w tym podobno kobiety. Żydzi starali się utrzymywać dobre stosunki z oficerami i żołnierzami Wehrmachtu. Pijatyki zdarzały się dość często i podczas nich Niemcy i Żydzi robili wspólne interesy. Liczba Żydów wyciągniętych z domów w pierwszych dniach była stosunkowo mała, gdyż Żydzi pochowali się w kanałach, o których było wiadomo, lecz Niemcy nie wiedzieli o specjalnie urządzonych podziemnych bunkrach, co podkreślił podczas zeznania na procenie Stroop. Był to ogromny, zorganizowany system piwnic, bunkrów oraz przejść, który umożliwiał nawet przedostawanie się poza mury getta. Pod pretekstem budowania schronów przeciwlotniczych, począwszy od późnej jesieni 1942, w na terenie getta urządzano bunkry, które oczywiście miały służyć jako miejsce schronu w razie kolejnych przesiedleń. SS-Gruppenfuhrer w raporcie wydaje się być pod wrażeniem zorganizowania logistycznego i organizacyjnego. Jak opisuje, "O przezorności, z jaką działali Żydzi, świadczy stwierdzone w wielu wypadkach umiejętne zaopatrzenie bunkrów w urządzenia mieszkalne dla całych rodzin, urządzenia do prania i kąpieli, ustępy, pomieszczenia na broń i amunicję oraz w wielkie zapasy żywności na szereg miesięcy. Istniały oddzielne bunkry dla bogatych i oddzielne dla biednych Żydów. Wykrycie poszczególnych bunkrów przez siły prowadzące akcję było na skutek zamaskowania ich niesłychanie utrudnione i w wielu wypadkach możliwe tylko przez zdradę ze strony Żydów. Już po upływie pierwszych dni można się było upewnić, że Żydzi w żadnym razie nie myśleli o dobrowolnym przesiedleniu, lecz byli zdecydowani bronić się, wykorzystując wszystkie możliwości i znajdującą się w ich dyspozycji broń. [...] Podczas gdy początkowo można było tchórzliwych w gruncie rzeczy Żydów wyłapywać w większej liczbie, to ujmowanie Żydów i bandytów w drugiej połowie wielkiej akcji było coraz trudniejsze. Wciąż pojawiały się grupy bojowe liczące od 20 do 30 lub więcej żydowskich wyrostków w wieku od 18 do 25 lat, którym zawsze towarzyszyła pewna liczba kobiet, wzniecając nowy opór. Te grupy bojowe otrzymały rozkaz bronić się do ostatka z bronią w ręku i unikać dostania się do niewoli przez popełnienie samobójstwa. Jednej z takich grup bojowych udało się z włazu kanalizacyjnego przy tzw. Prostej wsiąść do samochodu ciężarowego i w ten sposób zbiec (około 30 do 35 bandytów). Bandyta, który tym wozem przyjechał, spowodował wybuch 2 ręcznych granatów, co było sygnałem dla oczekujących w pogotowiu bandytów do wydostania się z kanału. Bandyci i Żydzi – wśród których znajdowali się w dalszym ciągu również i polscy bandyci – uzbrojeni w karabiny, ręczną broń palną i 1 lekki karabin maszynowy wsiedli do ciężarówki i odjechali w niewiadomym kierunku. Ostatni członek tej bandy, który stał na straży w kanale i miał polecenie zamknąć pokrywę włazu do kanału, został ujęty. On to właśnie udzielił powyższych informacji. Wszczęty za ciężarówką pościg nie dał niestety wyniku.". Niemieckiej generalicji nie podobał się taki układ zdarzeń, więc "opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych", a zatem 23 kwietnia 1943 SS-Reichsfuhrer Heinrich Himmler wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Stroop zatem podjął działania, decydując się na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy poprzez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych, które były świadkami późniejszej bohaterskiej obrony członków Żydowskiego Związku Zbrojnego oraz Żydowskiej Organizacji Bojowej. Systematycznie opróżniano zakład jeden po drugim, niezwłocznie je podpalając. Żydzi prawie zawsze wychodzili ze swych płonących kryjówek, jednak nieraz pozostawali w płonących domach tak długo, aż wreszcie z powodu żaru i obawy przed śmiercią w płomieniach woleli wyskakiwać z pięter po uprzednim zrzuceniu na ulicę materaców i innych wyścielanych przedmiotów. Ranni od upadku z połamanymi kośćmi Żydzi czołgali się przez ulicę do bloków, które już wcale, lub tylko częściowo stały w płomieniach. W nocy potrafili przenosić się do wypalonych za dnia ruin, gdzie znajdowali schronienie dopóty, dopóki nie znalazły ich tam niemieckie oddziały szturmowe. Samo przebywanie w kanałach już po 8 dniach od początku wybuchu powstania nie mogło być przyjemne. Bardzo często można było usłyszeć wyraźne głosy dochodzące z kanałów przez włazy. Wówczas SS-mani, policjanci lub saperzy Wehrmachtu odważnie włazili do szybu, by wyciągnąć Żydów. Bardzo często potykali się o ciała nieżywych już Żydów, lecz nierzadkie były akcje, gdy naziści byli w kanałach ostrzeliwani. Aby wypędzić Żydów z ich kryjówek, SS-mani stosowali świec dymnych, w wyniku czego partyzanci, uciekając przed rzekomym gazem, kanałami zbiegli się w centrum getta, skąd można było ich wyciągnąć przez znajdujące się tam otwory kanałowe. Jak wskazuje Stroop, "Wielu Żydów, których liczby nie można było ustalić, zlikwidowano w kanałach i bunkrach przez wysadzenie tych bunkrów i kanałów w powietrze." Z każdym kolejnym dniem żołnierze niemieckich formacji wojskowych byli coraz twardsi, spełniając niezmordowanie swoje rozkazy "świecąc przykładem współtowarzyszom broni.". Akcje trwały od rana aż do późnych godzin nocnych. Nocne oddziały terroryzowały ludność getta, depcząc uciekinierom po piętach, utrzymując ich w ciągłym napięciu. Niejednokrotnie zatrzymywano i rozstrzeliwano Żydów, którzy wykorzystywali noc, aby wydobytą z opuszczonych bunkrów żywność odebrać, lub nawiązać łączność czy wymienić wiadomości z sąsiednimi grupami. Warto nadmienić, że SS-mani przed akcją przesiedleńczą mieli za sobą raptem trzy- lub czterotygodniowe przeszkolenie, jednak wykazali się oni brutalną siłą, pełną energii, odwagi i gotowości bojowej. Saperzy Wehrmachtu wysadzali w powietrze bunkry, kanały i domy betonowe z "niezmordowanym i ofiarnym wysiłkiem", a oficerowie i żołnierze policji, których większość miała już doświadczenie na froncie, odznaczyła się ponownie "bezprzykładną brawurą" co podkreślił sam Stroop w raporcie. Autor raportu wskazuję na wymordowanie ogólnej liczby 56 065 Żydów. Jednak do tej liczby należy jeszcze dodać Żydów, którzy zginęli na skutek wysadzenia w powietrze, pożarów itd., których liczby nie można było jednak ustalić. W toku działań poprzez plakaty podano do informacji publicznej, w tym znaczeniu ludności aryjskiej, że "wstęp na teren byłej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej jest najsurowiej wzbroniony i że każdy, kto zostanie napotkany na terenie byłej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej bez ważnej przepustki, zostanie rozstrzelany. Jednocześnie w tych plakatach jeszcze raz ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią." lecz należy pamiętać, że to zarządzenie w Generalnym Gubernatorstwie obowiązywało od 15 października 1941 roku. Niemcy, którzy próbowali przekupywać polską policję, zezwolili na pozyskanie 1/3 gotówki od każdego Żyda oddanego w ręce nazistów. Stroop stwierdza, że to okazało się skuteczne. Sama ludność polska przyjęła przedsięwzięte przeciwko Żydom kroki na ogół przychylnie, lecz podczas zeznań w śledztwie podkreślał pasywną postawę polskich mieszkańców wobec powstania. Pod koniec powstania Ludwig Fischer, czyli gubernator dystryktu warszawskiego, wydał specjalną odezwę do ludności polskiej, w której powołując się głównie na odkryte masowe groby w Katyniu, wyjaśniał ludności polskiej powody zniszczenia getta warszawskiego i wzywał ich do walki przeciwko komunistycznym agentom i Żydom. Powstanie zostało zakończone 16 maja 1943 poprzez wysadzenie w powietrze synagogi warszawskiej przy ul. Tłomackie. Po powstaniu Stroop raportował "Obecnie w byłej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej nie ma już ani jednego przedsiębiorstwa. Wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, surowce i maszyny, zostało wywiezione i zmagazynowane. Wszystkie znajdujące się tam budynki itp. zostały zniszczone. Jedyny wyjątek stanowi tzw. więzienie Policji Bezpieczeństwa przy Dzielnej, które wyłączono ze zniszczenia. Ponieważ należy się liczyć z tym, iż nawet po przeprowadzeniu wielkiej akcji pojedynczy Żydzi będą się wciąż jeszcze ukrywali w gruzach byłej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej, teren ten musi być w najbliższym czasie ściśle odseparowany od aryjskiej części miasta oraz dozorowany. Do tego celu został użyty batalion policji III/23. Ten batalion policji ma za zadanie pilnować byłej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej, a w szczególności czuwać, aby nikt nie wchodził na teren dawnego getta, każdego zaś, kto znajdzie się tam bez upoważnienia, natychmiast rozstrzelać. Dowódca tego batalionu policji otrzymuje na bieżąco dalsze wskazówki bezpośrednio od dowódcy SS i policji. W ten sposób trzeba doprowadzić do utrzymywania istniejącej jeszcze ewentualnie resztki Żydów w ciągłym napięciu i ostatecznego ich zlikwidowania. Przez zniszczenie wszystkich budynków oraz kryjówek i przez odcięcie dopływu wody należy odebrać pozostałym jeszcze Żydom i bandytom możność dalszego istnienia. Powstała propozycja przekształcenia więzienia przy Dzielnej na obóz koncentracyjny, by przy pomocy więźniów wydobyć, zebrać i zużytkować miliony cegieł, złom żelazny i inne materiały. WYBRANE FRAGMENTY Z MELDUNKÓW DZIENNYCH 21.4.43 "Wzniecenie pożaru spowodowało w ciągu nocy, że Żydzi, ukrywający się – pomimo wszystkich akcji przeszukiwawczych – na poddaszach, w piwnicach i innych kryjówkach, ukazywali się na zewnątrz na fasadach domów, aby w jakikolwiek sposób ujść przed ogniem. Żydzi objęci już płomieniami masowo, całymi rodzinami wyskakiwali z okien albo usiłowali opuścić się na dół za pomocą powiązanych prześcieradeł itp. Zatroszczono się o to, by zarówno ci, jak i inni Żydzi byli natychmiast likwidowani. Przez całą noc strzelano ciągle z pozornie opuszczonych budynków. Strat w kordonie straży zewnętrznej nie było. Ujęto i odtransportowano z przeznaczeniem do obozu 5300 Żydów" 27.4.43 "Z powodu zapadających ciemności nie można było reszty ująć lub zlikwidować. Budynki zostały jednak natychmiast obstawione, tak że ucieczka jest zupełnie niemożliwa. [...] Zewnętrzny wygląd ujmowanych obecnie Żydów wskazuje na to, że teraz nadeszła kolej na tych Żydów, w których ręku spoczywało kierownictwo całego oporu. Z wyzwiskami na ustach przeciwko Niemcom i Führerowi oraz przekleństwami na niemieckich żołnierzy rzucali się z płonących okien i balkonów." 8.5.43 "Cały obszar byłego getta żydowskiego został dzisiaj przetrząśnięty przez oddziały szturmowe w poszukiwaniu istniejących bunkrów oraz Żydów. Jak już przed kilkoma dniami meldowano, ci podludzie, bandyci i terroryści utrzymują się jeszcze w bunkrach, w których żar od ognia staje się nie do zniesienia. Te kreatury wiedzą dokładnie, że pozostało im tylko jedno: albo trwać w ukryciu, jak długo tylko się da, albo też wyjść na powierzchnię i przy tym próbować ranić lub położyć trupem nacierających żołnierzy formacji wojskowych SS, policji i Wehrmachtu." 21.5.43 Do punktu 1: Z ogólnej liczby 56 065 ujętych Żydów zgładzono w toku samej wielkiej akcji w byłej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej około 7000. Przez odtransportowanie do KL Treblinka II zlikwidowano 6929 Żydów, tak że łącznie 13 929 Żydów zostało zlikwidowanych. Poza liczbą 56 065 zginęło prawdopodobnie 5–6000 Żydów na skutek akcji wysadzania w powietrze i pożarów. Do punktu 2: Zniszczono 631 bunkrów. Do punktu 3 (zdobycz): 7 polskich karabinów, 1 karabin rosyjski, 1 karabin niemiecki, 59 pistoletów różnego kalibru, kilkaset ręcznych granatów, między innymi polskie i własnego wyrobu, kilkaset butelek zapalających, własnego wyrobu pociski wybuchowe, maszyny piekielne z lontami. Wielkie ilości materiału wybuchowego, amunicja do broni różnego kalibru, w tym także amunicja do karabinów maszynowych. Co do zdobywania broni, to należy uwzględnić, że w większości wypadków nie można było broni zabrać, gdyż bandyci i Żydzi przed wzięciem ich do niewoli wyrzucali posiadaną broń do trudnych do ustalenia i wykrycia schowków i dziur. Zabranie było również niemożliwe ze względu na zadymianie bunkrów przez naszych żołnierzy. Wobec tego, że bunkry trzeba było niezwłocznie wysadzać, późniejsze zbieranie broni nie wchodziło w rachubę. Zdobyte granaty ręczne, amunicja wybuchowa i butelki zapalające były natychmiast przez nas używane do zwalczania bandytów. Prócz tego zdobyto: – 1240 starych kurtek mundurowych (część ze wstążkami orderowymi do Żelaznego Krzyża oraz Medalu Wschodniego) – 600 starych spodni – części ekwipunku i niemieckie hełmy stalowe – 108 koni, z czego 4 jeszcze w byłym getcie (wóz na zwłoki). Do 23.5.43 naliczono: – 4,4 mln złotych, prócz tego około 5–6 mln złotych nieprzeliczonych, wielką ilość dewiz, między innymi 14 300 dolarów w banknotach i 9200 dolarów w złocie, prócz tego kosztowności (obrączki, łańcuszki, zegarki itp.) w wielkich ilościach. Do punktu 4: Z wyjątkiem 8 budynków (kwatery dla policji, szpital, kwatery przewidziane dla straży fabrycznej) byłe getto zostało zupełnie zburzone. To, czego nie wysadzono w powietrze, pozostało tylko jako wypalone mury. Z pozostałych jednak ruin można wykorzystać w nieprzebranej ilości cegłę i złom. [k 84]. Mit Gewalt aus Bunkern hervorgeholt – Przemocą wyciągnięci z bunkrów [k. 93]. Soeben aus einem Bunker hervorgeholt – Dopiero co wyciągnięci z bunkra [k. 100]. Vernichtung eines Häuserblocks – Zniszczenie grupy domów. [k. 107]. Brak opisu — zdjęcie wewnątrz bunkra mieszkalnego. [k. 111]. Vor der Durchsuchung – Przed rewizją [k. 111]. Sicherung einer Straße – Zabezpieczenie ulicy część druga - Rozmowy z katem Kazimierz Moczarski — autor książki pt. "Rozmowy z katem" był żołnierzem polskiego podziemia, człowiekiem bezkompromisowym w swoim patriotyzmie, oskarżony przez stalinowski reżim o kolaborację z hitlerowcami, w 1946 roku skazany na 10 lat więzienia, na mocy amnestii z 1947 roku skrócono tę karę do lat pięciu, aby w 1948 roku poddać go piekielnym przesłuchaniom w więzieniu mokotowskim w Warszawie, które trwały ponad 2 lata. 18 listopada 1952 roku został przez Sąd Wojewódzki w Warszawie skazany na karę śmierci. Był oskarżony i skazany za to, że kolaborował z hitlerowcami, że mordował polskich patriotów, że był zdrajcą narodu i pachołkiem Gestapo. Potrafił wyliczyć 49 rodzajów tortur, jakim go poddawano w śledztwie. Nie chcę podawać tej listy. Powiem tylko, że przypalanie paznokci, bicie pałką, miażdżenie obcasami palców — należało do udręk banalnych. Jeśli powtórzę, że ten człowiek przez 30 miesięcy czekał na wykonanie wyroku śmierci, aby się wreszcie dowiedzieć, że mu karę w drodze łaski zamieniono na dożywotnie więzienie, to przeciętnie wrażliwy czytelnik uzna taką torturę za wystarczającą. Ponieważ Moczarski był człowiekiem niezłomnego charakteru, dręczono go ze szczególnym okrucieństwem. Oprawcy byli bezsilni wobec jego męstwa i to potęgowało ich wściekłość. Aby pognębić i złamać moralnie Moczarskiego, umieścili go w jednej celi z generałem SS Jurgenem Stroopem. Tak oto powstała sytuacja niemal szekspirowska. Przez 9 miesięcy, od 2 marca do 11 listopada 1949 roku, w jednej celi przebywali dwaj śmiertelni wrogowie. Generał SS, który miał na sumieniu setki tysięcy niewinnych ofiar, i oficer polskiego podziemia, który przez pięć lat walczył z nazizmem w obronie swej ojczyzny i elementarnych zasad człowieczeństwa. Stalinowska brutalność i brak skrupułów postawiły między nimi znak równości. Niewątpliwy morderca Stroop stał się towarzyszem niedoli człowieka, który nie popełnił najbłahszego występku i zawsze był odważnym, ofiarnym patriotą. Stalinowcy sądzili, że to właśnie Moczarskiego duchowo złamie. Nie udał się jednak diabelski plan. Moczarski przetrwał i tę torturę... Moczarski w "Rozmowach z katem" opisuję Grossaktion (powstanie w getcie) dopiero w rozdziale XIV. Wcześniejsze rozdziały opowiadają chronologicznie historię od mieszczanina niższej klasy, którego ojciec był policjantem, którego dziś nazwalibyśmy krawężnikiem, do generała SS. Przybliżając postać Stroopa, był to człowiek, któremu imponował pruski dryl, wierny idei nazistowskiej, antysemickiej, rasistowskiej, przy tym wrażliwy na piękno przyrody, oraz mający słabość do kobiet. Jeżeli chodzi o słabość do kobiet, to w wieku dwudziestu kilku lat, tuż po I wojnie światowej, zakochał się w młodziutkiej Słowiance, która była Polką, odwzajemnioną miłością, do 1923 roku pisząc do niej miłosne listy, jednak z tej relacji musiał zrezygnować, bo "czysto rasowe" SS zabraniało jej członkom hańbienia germańskiej krwi, poprzez związki z niegermańskimi rasami. Autor książki był człowiekiem bardzo dociekliwym, ze sprytem kryminalnego potrafił wyłuskać możliwie pełną prawdę o Stroopie i jego życiu, nieraz prowokując go do zwierzeń. Wśród SS-manów pacyfikujących powstanie byli tak zwani "askarysi" (tubylczy żołnierze afrykańskich sił kolonialnych w XIX i XX wieku), choć tylko tak ich nazywano. To byli ochotnicy do służb pomocniczych w SS, którzy rekrutowali się z ludności autochtonicznej na terenach zdobytych w Europie Wschodniej. Na ogół byli to Łotysze, Litwini, Białorusini i Ukraińcy. Nie byli najlepszymi żołnierzami, ale za to wiernymi, młodymi, bez wykształcenia, o kulturze dzikusów i skłonnościach zbrodniczych, cechujący się tężyzną fizyczną. Wielu "askarysów" użytych w Grossaktion, szczególnie we wstępnych działaniach, byli Łotyszami. Nie znali oni języka polskiego, więc trudno było się im porozumiewać z ludnością Warszawy, co było dodatkowym atutem przy wypełnianiu zbrodniczych rozkazów. Osobista dygresja wobec tego, dlaczego w Raporcie Stroopa nie uwzględniała szczegółowo działań askarysów, być może chciał w Raporcie obarczyć o współudział Polaków? Stalinowski reżim ścigał żołnierzy AK, w tym Moczarskiego, właśnie stawiając im zarzuty o współudział w hitlerowskiej machinie zagłady. Przytaczając fragment książki - "- Kiedy opuszczałem getto — kończył inspekcyjną relację Stroop — usłyszałem w pobliżu, od strony ,,aryjskiej" strzał. Pobiegłem. To strzelił młodziutki "askarys", Łotysz w czarnym płaszczu. Obrugałem go jak psa. A ten stoi na baczność i głupkowato, lecz szczerze mówi: "Tak nudno, panie poruczniku (wziął mnie za lejtnanta)... Kiedy w końcu zaczniemy strzelać do tych zwierząt za murami żydowskiego ogrodu zoologicznego?" - pyta o dziwo po niemiecku, choć w języku "Neger-Deutsch". Dałem mu rękawiczką po blondynowatym łbie (pochodził z rasy nordyckiej), a w łapę — jedną Reichsmarkę. Na "askarysów" mogłem liczyć!" Stroop wskazywał na liczną pomoc Polaków po stronie żydowskiej w trakcie powstania. "Według informacji Abwehry (niemiecki kontrwywiad), receptę na koktajle Mołotowa przekazali Żydom Specjaliści AK-owcy". Bał się jednak tego, że ludność polska jednogłośnie stanie po stronie Żydów, dlatego propaganda niemiecka stosowała zabieg polaryzacji między tymi dwoma narodami, poprzez szerzenie informacji o zbrodni katyńskiej, obarczając poza komunistami Żydów, gdzie wspomniałem o tym w części opisującej Raport. Sam Himmler pierwszego dnia powstania stwierdził (przypomnijmy, dowódcą SS i Policji w dystrykcie Warszawskim był Ferdinand von Sammern, który rozkazał szturmem, bez refleksji i strategicznego zmysłu przeprowadzić Grossaktion, przez co Niemcy ponieśli straty pierwszego dnia), że "Wobec Polaków należy prowadzić dzisiaj politykę "ugodową". Nie prowokować", oddając przy tym dowództwo nad akcją Stroopowi. W raporcie Stroop nie wspomniał natomiast o rannych dwóch członkach Sicherheitsdienst (SD — organ wywiadu, kontrwywiadu i służby bezpieczeństwa SS), jak sam wspomina, zostało mu to wypomniane przez Ludwiga Hahna, ówczesnego komendanta SD w dystrykcie warszawskim. SS-Gruppenfuhrer pierwszy dzień walk wspominał pierwsze dni walki jako bardzo trudne, a Żydzi trzymali oddziały niemieckie na dystans i zadawali straty. Przyznaje się również do tego, że "W meldunkach o przebiegu bitwy zawsze kazałem podawać w rubryce "siły własne" tylko jedną haubicę stumilimetrową, przydzieloną oficjalnie przez Wehrmacht. Ale miałem znajomości i kontakty! Więc w praktyce działo się tak, że jeden kapitan artylerii (członek NSDAP) "wypożyczał" w razie potrzeby większą liczbę haubic, od trzech do pięciu. W omawianej sytuacji także rąbały trzy haubice, bo chciałem szybko zgryźć ten orzech. W raportach służbowych nie podawałem, za radą doktora Hahna, całej prawdy o liczbie haubic, dział przeciwlotniczych i miotaczy płomieni oraz o ilości zużytych materiałów wybuchowych, gdyż byłoby to politycznie niewskazane.". Będąc po lekturze tych dwóch źródeł historycznych, stwierdzam, że dane z Wikipedii o 56 065 zabitych po stronie powstańców i 16 zabitych z 90 rannymi to zwykłe historyczne kłamstwo. Dalej będziecie mogli Państwo sami wywnioskować to co uważam. Stroop spowiada się Moczarskiemu, że kierownictwo zakładów przemysłowych na terenie getta było przez Żydów niejako przekupowane - "Żydzi opłacali treuhanderów (niem. - komisarzy), kierowników i kontrolerów niemieckich (również wojskowych), spijali ich koniakiem i burgundem, ogłupiali dziewkami, więc kierownik-Niemiec zawsze doliczał się tylu ludzi na zbiórkach, iłu chcieli się doliczyć Żydzi. Panował bałagan (Stroop powiedział: "der Wirrwarr") tak piramidalny, choć produkcja żydowska była dobra, że większego nie widziałem w życiu. Stąd, przy braku dozoru, a właściwie przy oślepionym dozorze. Żydzi zdołali wybudować w tajemnicy system bunkrów, umocnień, piwnic mieszkalnych, przejść, korytarzy itp. Wykorzystywali od dawna wojskowe warsztaty produkcyjne i remontowe, szczególnie branży metalowej i chemicznej, do wyrabiania, reperowania i magazynowania sprzętu, urządzeń i środków bojowych. Ten żydowski "przemysł zbrojeniowy" wytwarzał m.in. granaty ręczne odporne, "cocktaile Mołotowa", miny, wyrzutnie min i granatów (przemyślnie sporządzone z rur kanalizacyjnych, a nawet z luf rozerwanych dział; musieli penetrować wojskowe składnice złomu!), a ponadto: jakieś karabiny, pistolety, strzelby". Okoliczność godna uwagi to bezradność wobec Żydów i Polaków, którzy opanowali kanały pod gettem. Nazywając je katakumbami, wymienił fakt, że Żydzi uniemożliwili zatapianie kanałów, a SS-mani schodzący do nich, byli witani ogniem z pistoletów. Świecę dymne, które tak w raporcie były skuteczne, jednak przed Moczarskim nie dały już właściwego efektu. Kanałów nigdy nie pokonali, a to samo zjawisko obserwowali później niemieccy sztabowcy w czasie Powstania Warszawskiego. W dalszych fragmentach książki ukazuje się nam prawda, że AK przekazała do getta warszawskiego zimą 42/43 r. około 90 pistoletów, 1 ręczny karabin maszynowy, 1 pistolet maszynowy, 600 granatów i co najmniej 15 kg "plastyku", czyli najnowocześniejszego materiału wybuchowego produkcji angielskiej. Mało tego, pomoc Armii Krajowej dla powstańców nie ograniczała się tylko do świadczeń w materiale bojowym, AK również przekazała ŻOB-owi dokładną instrukcję techniczną w zakresie produkcji bomb, granatów ręcznych i wspomnianych wcześniej koktajli Mołotowa, oraz wskazówki jak budować punkty oporu i urządzenia saperskie. 24 kwietnia Stroop napotkał w getcie "Askarysa" o którym wspomniałem na początku. "On płakał, Nordyk z niebieskimi oczyma, znający nieźle niemiecki, antysemita — a płakał. Coś bełkotał, że nie może... Że krew, trupy, dzieci itd. Nie zdołałem się opanować i dałem mu po mordzie oraz kazałem wyrzucić z terenu getta, wraz z innymi stu pięćdziesięcioma mięczakami "askarysami". W kolejnych dniach powstania nie używał ich w ogóle. Kontynuując swoje opowiadanie w więziennej celi, Stroop wskazuję, że straty własne 24 kwietnia wyniosły tylko trzech rannych, w tym jeden "askarys". Słuchając wykładu Stroopa, przerwał mu nagle Moczarski: "- Nie wierzę w tę pańską statystykę. Taki wielogodzinny bój, wielu Żydów i Polaków zabitych, a pan mi tu mówi tylko o trzech rannych z waszej strony, ze strony atakującej. Stroop milczy. Schieike [2] mnie popiera: - Albo walki nie przebiegały tak, jak Herr Generał opowiada i likwidacja getta polegała tylko na konwojowaniu zgłaszających się dobrowolnie Żydów do Treblinki albo Trawnik, albo musiało naszych więcej zginąć i otrzymać rany. Statystyki wojenne są często kinematografem, czyli iluzją. To, co pan podpisywał w meldunkach na ten temat, to bujda! Przepraszam pana Herr Generał — zakończył Schieike. Stroop w dalszym ciągu milczał." Z lektury Moczarskiego można wywnioskować, że Stroop bardziej wierzył w swój raport, niż w to, co faktycznie wydarzyło się podczas Grossaktion. Cytuję: "Stroop nad podziw dobrze pamiętał przebieg Wielkiej Akcji. Potrafił sypać, na wyrywki, datami i godzinami zdarzeń, liczbą schwytanych w każdym dniu i zabitych Żydów, danymi o stanie personalnym niemieckich oddziałów itp. W zakresie spraw getta miał pamięć fenomenalną. Raz powiedział: - Zatarło się już wiele szczegółów z mojego życia. Widać, że mózgownica nie działa najgenialniej. Zresztą byłem przeciętnym człowiekiem. Zawsze wkuwałem się w szkole i na kursach, a później jako dorosły — musiałem notować rozmaite dane. Nie mogę się dzisiaj tak nauczyć polskich nazw kolorów, abym mógł je recytować bez namysłu i bez błędu. Ale jeśli idzie o przeżycia z kwietnia 1943 roku, to pamięć służy błyskawicznie i o każdej porze. Wydaje mi się, że raport o likwidacji warszawskiego getta mam wydrukowany w głowie. Po prostu go widzę, strona po stronie. Musiałem być wtedy w transie, który utrwalił na zawsze wszystkie przeżycia tamtych dni.". Stroop wskazał na to, że walki w getcie bardzo się przedłużały, bo same miały się zakończyć do Wielkanocy. Jednak powstańcy zaskoczyli dowództwo niemieckie wolą walki, hartem ducha, uporem i twardością. Wspomina niezwykłą scenę, która wydarzyła się 1 maja w taki sposób: "- Ale tegoż 1 maja byłem świadkiem niezwykłej sceny. Na placu zebrano jeńców. Część ich — zgnębiona do ostateczności. Ale niektórzy trzymali się hardo. Pokornie, ale hardo. Stałem opodal, otoczony pocztem ochronnym. Przyglądałem się tym mężczyznom. Raptem słyszę suchy trzask i widzę, jak młody Żyd, w wieku 25-28 lat, strzela z pistoletu do oficera naszej policji. Błyskawicznie oddał trzy strzały. Jeden pocisk trafił oficera w dłoń. Wszyscy, jak tam byliśmy, posialiśmy po Żydzie ogniem. Zdążyłem wyszarpnąć mój pistolet z kabury i strzelić Żydowi w tułów, gdy padał. Stanąłem nad nim — konał. Takie są prawa rzemiosła wojennego. Konał, ale toczył mściwym wzrokiem. I wie pan, co on zrobił? Splunął w moim kierunku. Gdy to zobaczyli ludzie z ochrony — popruli go ogniem ciągłym pistoletów maszynowych. Wyglądał jak krwawy, spłaszczony worek z mięsem." co utwierdza w przekonaniu o heroicznych wyczynach, mające miejsce w getcie. Co do zaniżonych strat, Stroop, wspominając, że 4 maja nie ponieśli żadnych strat, naraził się na krytykę ze strony Schieika, który po raz drugi poprosił o niepowtarzanie zafałszowanych danych statystycznych o zabitych i rannych, a dane były zaniżane, bo tak mu doradził sztab. Stroop, milcząc, zgodził się z wywodami Schieikego i już więcej nie informował o swych poległych kombatantach. W raporcie liczba uśmierconych powstańców stanowiła liczbę, którą dali rade policzyć. Nie wliczano w to uśmierconych lub samobójców, do których trudno było dotrzeć, np. do zasypanych gruzem, spalonych w płonących budynkach lub zlikwidowanych bunkrach i kanałach. Do bunkrów zdobytych po walce nie wchodzono. Pewnego razu Moczarski zapytał o faktyczną ilość zabitych Żydów, na co Stroop mu odpowiedział: "- Do 56 000 trzeba dodać plus minus dziesięć tysięcy samobójców, spalonych, zaczadziałych w dziurach, przygniecionych itp. oraz dwa do trzech tysięcy ujętych czy zabitych po 16 maja 1943, a ponadto dołożyć około dwu tysięcy Żydów złapanych przez nasze jednostki policyjne poza murami getta, w "aryjskiej" części Warszawy i osiedlach podmiejskich. Wreszcie, należy wziąć pod uwagę, jeśli rozmawiamy szczerze i poufnie, pewną liczbę Żydów zastrzelonych przez moich niektórych podwładnych — bez wiedzy dowódców. Część żołnierzy była rozjuszona, nie przestrzegała regulaminów walki zbrojnej, "załatwiała" ludzi na własną rękę w labiryntach murów, piwnic, kryjówek. Tak zginęło chyba około tysiąca osób. - Czyli łącznie ponad 71 000 - sumuje Schieike. - No! Chyba tak trzeba obliczać! - zgadza się Stroop." Koniec powstania, którego finałem było wysadzenie synagogi wspomina Stroop jak wspomina dziecko pierwsze, sylwestrowe fajerwerki w życiu. Podsumowuje, że kierownictwo Judenratu w warszawskim getcie reprezentowało postawę państwowo-polską. 16 maja oficjalnie zakończyło się powstanie, jednak walki z ŻOB-em trwały nieustannie, w formie mniejszych lub większych potyczek. Stroop wyjechał z Warszawy w początkach września 1943, do wyjazdu otrzymując meldunki od majora Bundtke, w których nie było ani dnia bez potyczki lub wytropienia jakiegoś nowego bunkra. Z jego wiedzy, Bundtke aktywnie działał do późnej jesieni 1943. Moczarski zapytał, czy nieprzyjaciel zaskoczył ich postawą i taktyką walki, odpowiedział "-Niewątpliwie tak. W ogóle nie docenialiśmy Żydów, Zaskoczyli nas 19 kwietnia o godzinie 6 rano, a potem zaskakiwali każdego dnia.". Łączna ilość zniszczonych bunkrów podawana przez Stroopa wskazuje na liczbę 631 bunkrów. Jakie by nie były poglądy SS-mana, zawsze uważał, że boje w getcie były naprawdę trudne, a Żydzi, choć słabo uzbrojeni, byli dobrze przygotowani do walki, wykazując duże walory bojowe. Pamiętajmy o tych bohaterskich czynach polskich i żydowskich powstańców. Niech historyczna prawda będzie w naszym narodzie polskim honorem obdarzona. [1] - język III rzeszy, sprawdź propaganda [2] - Gustaw Schieike z Hanoweru, długoletni zawodowy podoficer kryminalnej policji obyczajowej (Sittenpolizei). W czasie wojny SS-Untersturmfuhrer archiwista krakowskiego urzędu BdS, czyli dowódcy Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w Generalnej Guberni. Trzeci współwięzień, towarzysz niedoli Stroopa i Moczarskiego. Serdeczne podziękowania dla każdego, kto doczytał do końca, zapraszam do dyskusji pod tym materiałem, chętnie odpowiadając na wszystkie pytania. Opracowanie: @what? Autoryzował: @Wr77zeR* Bibliografia Jürgen Stroop "ŻYDOWSKA DZIELNICA MIESZKANIOWA W WARSZAWIE JUŻ NIE ISTNIEJE!" - Andrzej Żbikowski, Instytut Pamięci Narodowej i Żydowski Instytut Historyczny Warszawa 2009. Raport Stroopa. https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/8823,Raport-Jrgena-Stroopa-dostepny-na-stronach-internetowych-IPN.html Kazimierz Moczarski "Rozmowy z katem" - Andrzej Szczypiorski 1977. https://docer.tips/moczarski-kazimierz-rozmowy-z-katem-i.html
  6. what?

    lock

    zglos sie na pw, jak nikt nie przebije posiadlosc trafia do Ciebie
  7. what?

    lock

    @MakuMaks2006 napisz mi na pw, kiedy chcesz dopiąć transakcji, nikt nie przebił więc jestem skłonny za tyle oddać domek
  8. what?

    lock

    Nazwa nieruchomości: Domek z podjazdem ID nieruchomości: 611 Cena za dobę: 180,- /day Lokalizacja: Redsands West, LV Cena: offy SS’y: Sposób kontaktu: whatever Coś od siebie: spoko lokalizacja - blisko lotnisko, tuner, giełda do 250k, urząd
  9. ID 576 Rockshore LV 6-10 pojazdów https://mta4life.pl/forums/topic/396236-domek-w-lv-na-6-10-pojazdów/ ID 611 Redsands LV blisko giełdy, lotniska, cpn 5-6 aut
  10. what?

    lock

    30k na pw dostałem ofertę w formie dwóch rat
  11. what?

    lock

    @meziak8jak nikt nie przebije to posiadłość trafia do Ciebie
  12. what?

    lock

    Nazwa nieruchomości: Domek z podjazdem ID nieruchomości: 576 Cena za dobę: 180zł Lokalizacja: Rockshore West Cena: KT 20k SS’y: Sposób kontaktu: whatever Coś od siebie: nic dodać nic ująć
  13. 1. Najlepszy Support: Nominowani: @Pavi @pepsiak01 @Wr77zeR* 2. Najlepszy Moderator: Nominowani: @Verago. @hjpr 3. Najlepszy Administrator: Nominowani: @Sheeker @kondziolek @kzedo 4. Najlepszy Starszy Administrator: Nominowani: @DeltaRon @Argen 5. Najlepszy Administrator RCON: Nominowani: @ZbyK.gg 6. Eventowiec miesiąca: Nominowani: @Pamefloxe @BlackSkorpio69 7. Najlepsza Frakcja: Nominowani: TSA 8. Najlepszy pracownik Frakcji: Nominowani: @SlippinJimmy @tjuni 9. Najlepszy Biznes: Nominowani: SAAF 10. Najlepszy Pracownik Biznesu: Nominowani: @Dyndylihno @Laykxs @im8yearsold 11. Najlepszy Prezenter 4Music: Nominowani: @adas_1337 12. Najlepszy Lider: Nominowani: @Mai 13. Najlepsza Organizacja:  Nominowani: Loża Szyderców 14. Najbogatszy Gracz: @lubieswiezyhajs @AdekUchiha @sqah 15. Najlepszy rozmówca na chacie globalnym (/g): @Adracz45 @K_R_U_K_ @goroncydamus 16. Najlepsza aktualizacja na serwerze: ---
  14. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  15. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  16. what?

    LOCK

    sprzedane
  17. what?

    LOCK

    slaby start, dalej
  18. what?

    LOCK

    Nazwa nieruchomości: Domek z podjazdem ID nieruchomości: 226 Cena za dobę: 180 Lokalizacja: Rockshore LV Cena: oferty Sposób kontaktu: discord/gra/forum Coś od siebie: duża chałupa, dużo miejsca, blisko baza sara, niedaleko też tuner SS’y:
  19. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  20. 1. Najlepszy Support: Nominowani: @PolakoVskY* @Wr77zeR* @hjpr 2. Najlepszy Moderator: Nominowani: @Sheeker 3. Najlepszy Administrator: Nominowani: @kzedo 4. Najlepszy Starszy Administrator: Nominowani: @DeltaRon 5. Najlepszy Administrator RCON: Nominowani: @ZbyK.gg @XQward 6. Eventowiec miesiąca: Nominowani: @Pamefloxe 7. Najlepsza Frakcja: Nominowani: SAMD 8. Najlepszy pracownik Frakcji: Nominowani: @tjuni @SlippinJimmy @ferdeks. 9. Najlepszy Biznes: Nominowani: SAAF 10. Najlepszy Pracownik Biznesu: Nominowani: @Dyndylihno @Lumbago @kondziolek 11. Najlepszy Prezenter 4Music: Nominowani: @adas_1337 12. Najlepszy Lider: Nominowani: @Mai 13. Najlepsza Organizacja:  Nominowani: Loża Szyderców 14. Najbogatszy Gracz: @artur.gmll @AdekUchiha 15. Najlepszy rozmówca na chacie globalnym (/g): @Adracz45@pabloescobaro69 @K_R_U_K_ 16. Najlepsza aktualizacja na serwerze: urodzinowa (w momencie pisania postu, jesteśmy kilka dni przed nią)
  21. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony zgadzasz się na naszą politykę prywatności: Polityka prywatności, i akceptujesz regulamin witryny Regulamin