Bardzo mnie ciekawi ta kwesita. Dlaczego blip miał ci się pokazać w innym miejscu, które, tak czy siak, według ciebie znajdowało się jakieś 100 metrów od rzeczywistego położenia auta, a ty przejeżdżając tunelem, nawet nie raczyłeś zatrzymać się i zapytać, czy chodzi może przypadkiem o to auto? Skoro ten rzut beretem od blipa stoi gracz o nicku, który wysłał zgłoszenie na jakimś aucie, to może warto się do niego odezwać?
Jak już pisałem, byłem na alt-tabie i wróciłem sekundę przed wykonaniem zdjęcia. Dlaczego nie napisałem? Wysłałem zgłoszenie, swoją robotę zrobiłem i grzecznie czekałem w miejscu wezwania. Ty zaś nie wykonałeś zgłoszenia, nie dałeś mi do zrozumienia, że jest ono nieaktualne (chociaż piszesz, że taki komunikat ci wyskoczył), nie odezwałeś się, mijając mnie w tunelu, ty byłeś za kierownicą, więc mogłeś zjechać i napisać cokolwiek, nawet puścić binda (przypominam, że cała akcja toczyła się w tunelu obok SF który nie jest za długi, przejechanie z jednego końca na drugi to jest jakieś 10-15 sek, więc od pojawienia się blipa po drugiej stronie co jest dla mnie niezrozumiałe, do rzeczywistej pozycji auta, na którym stałem i MUSIAŁEŚ mnie widzieć, nie ma tam jakiegoś niesamowicie ogromnego dystansu). Nie zrobiłeś nic. Nie zainteresowałeś się sprawą. Nie obchodził cię gostek stojący na jakimś aucie o nicku, który wyświetlił ci się, gdy przyszło zgłoszenie.
Czy musiałem do ciebie pisać? Nie jesteś adeptem, nie jesteś kilkanaście minut we frakcji. Wysłałem zgłoszenie i czekałem na reakcję ze strony pracownika frakcji. Nie doczekałem się niczego (przykre też jest to, że sugerujesz moją winę w tej sytuacji, gdyż "mogłem napisać". Czemu zwykły szary gracz ma być gorzej traktowany i dopytywać co się dzieje z jego zgłoszeniami? Czemu nie wykazałeś żadnego zainteresowania sprawą jako pracownik frakcji? Czemu mijając mnie w tunelu "obok blipa" nie spytałeś, czy chodzi o to auto? Czemu to ja mam się dopytywać, skoro nie popełniłem żadnego błędu ani nie dopuściłem się żadnego aktu ignorancji w całej sytuacji? Stałem w miejscu od wysłania zgłoszenia do twojego zejścia ze służby...). Nie jest to też pierwszy raz, gdy spotykam się z tak olewczym podejściem do zgłoszeń od pracowników SARA, ale za to pierwszy, gdy postanowiłem coś z tym zrobić, stąd właśnie ta skarga. Wezwałem lawetę, stałem na miejscu, czekałem na pracownika. Widział mnie on online na serwerze, widział mnie też w tunelu w miejscu "obok" blipa. Nie zareagował w żaden sposób. Poczęści skarga ta jest i za niezrealizowane zgłoszenie i za olewcze podejście pracownika frakcji do całej sytuacji.
Mijałem cię przed całym zajściem. Stąd też moja wzmianka, że byłeś w LS. Dokładnie czyściłeś/sprawdzałeś parking obok torów kolejowych na skrzyżowaniu blisko respa. Później jak już kilkakrotnie wspominałem stałem cały czas w miejscu zgłoszenia czekając na ciebie, więc nie mogłem "zapytać" (hej, ty też mogłeś jak mnie mijałeś, ja nie gryzę ;)).
Bawi mnie też twój ton wypowiedzi:
"przyjechałem, nic nie było, pojechałem, mógł napisać, nie widziałem cię, nie masz dowodów że byłem na służbie, blip był gdzieś indziej, pw nie mam zablokowanego, ja nie gryzę, mógł napisać, jestem bez winy"
Całkowicie bezkrytyczna postawa. Jeszcze cały czas próbujesz się wybielić w każdy możliwy sposób i ukazać jakieś błędy w moim postępowaniu przy jednoczesnym podkreśleniu swojej niewinności. Tonący brzytwy i tak dalej. Wpunktujmy to wszystko:
1 - "to byłem na miejscu 100% , najwidoczniej wtedy nikogo tam nie było" - owszem, byłem, nawet mam dowód
2 - "1. posiadasz tylko ss jak przyjąłem niby zgłoszenie 2. nie ma ss ze jestem na służbie" - wszystko to jest
3 - "3. miedzy 1 a 2 ss jest 2 h różnicy >. <" - tutaj rozumiem brak rozgarnięcia, każdemu się zdarza, aczkolwiek dziwi mnie to, dlaczego w takim wypadku pełnisz tak odpowiedzialną rolę we frakcji biorąc również pod uwagę całokształt twoich wypowiedzi oraz ich styl.
4 - "My serio tam nie widziałem" - kogo, czego? Auta w tunelu które mijałeś, czy gracza który na nim stał i wysłał ci zgłoszenie? Dziwne, że ja ciebie widziałem, a ty mnie nie ( :
5 - "Może po prostu przepchaliście te auto tak jak widać na ss i wynikła taka sytuacja" - Kolejna próba odwrócenia od siebie uwagi. Auto przez ponad 2 godziny pozostawało w miejscu, z którego wysłane zostało zgłoszenie co potwierdzają nawet moje zdjęcia, ale jak już pisałem, najłatwiej jest powiedzieć, że to nie twoja wina i na pewno drimszu z kimś to auto przepchnął z jednego końca stu metrowego tunelu, który da się przejechać w kilka sekund, na drugi...
6 - "Jak widać byliśmy na '' bombach '' wiec najpewniej mieliśmy już drugie zgłoszenie " - No tak, nie zrealizowałeś mojego zgłoszenia, olałeś mnie, przyjąłeś sobie drugie i sprawa załatwiona, bo przecież masz inne zgłoszenie to co cię obchodzi poprzednie
7 - "Czekam Na decyzje i nie bd robił offtopicu" - Przytoczę ci tu definicję offtopicu: określenie tekstu, który nie jest zgodny z narzuconym uprzednio tematem rozmowy. Cały ten temat i wszystkie zawarte w nim wypowiedzi nie odchodzą nawet na krok od domyślnego tematu rozmowy. Rozumiem, że przez offtopic masz na myśli swoje abstrakcyjne i banalne próby wytłumaczenia, które w żaden sposób nie pokrywają się z zainstniałą sytuacją? Czy może jesteś w stanie mi odpowiedzieć, jak odpisywanie na zarzuty w skardze traktującej o twojej osobie może być offtopiciem? Swoją drogą całkiem ciekawa próba ucięcia dyskusji i liczenia na łaskawy i przychylny wyrok od "kogoś wyżej".
8 - "przyjąłem ale nic nie było a blip od zgłoszenia w ogóle był nie w tym miejscu co są zrobione ss -y" - Tu powinienem znów się powtórzyć, dlaczego rzekomy blip ci wyskoczył te kilkaset metrów dalej i dlaczego nie przystanąłeś w tym tunelu widząc mnie, ale po co to robić. Mimo wszystko znów próba wybielenia, blip był dalej, zdjęcia kłamią, nie moja wina, nic nie było, nikogo nie widziałem.
9 - "gracz jak mnie widział ze przejeżdżałem tez mógł napisać na pw dlaczego pojechałem , pw nigdy nie mam zablokowanego" - ZNÓW WINA GRACZA! Ach ten przebrzydły gracz! Jak on śmiał wzywać lawetę i się nie dopytywać biednego pracownika co ze zgłoszeniem, mimo że stał cały czas w miejscu wezwania i łaskawie oczekiwał na interwencję! Szkoda, że to u ciebie działa tylko w jedną stronę. Ja mogłem napisać, ale ty też mogłeś. Lecz to ja wysłałem zgłoszenie i oczekiwałem na reakcję, której nie uświadczyłem. Jednakowoż dałem ci nawet spory margines błędu, 20 minut na dojechanie w miejsce zgłoszenia z LS i kolejne 2 godziny na chęć refleksji. Nie poskutkowało, stąd ta skarga.
10 - - Tutaj znów dostrzegam brak rozgarnięcia. Służę zatem pomocą:
Stałem tam cały ten czas nie ruszając się dalej niż poza zasięg widoczności porzuconego auta | stałem w tamtym miejscu ponad 2 godziny, - tutaj pada stwierdzenie, że stałem w miejscu zgłoszenia
Chociaż za każdym moim sprawdzeniem mapy pod f11 znajdowałeś się w ciągłym ruchu po całym SA, - tutaj, że wiem o twojej aktywności na mapie poprzez f11, będąc jednocześnie cały czas na miejscu wezwania lawety, nie poprzez jeżdżenie za tobą
od wysłania zgłoszenia, do twojego pojawienia się w tamtej okolicy minęło 20 minut, chociaż wcześniej znajdowałeś się w LS. - tutaj mijałem cię w LS przed całym zajściem o czym więcej kilkanaście linijek wyżej
kilkakrotnie mijałem go jeżdżąc po SA - i tu dochodzimy do punktu kulminacyjnego, którym znów chciałeś się podeprzeć, aby sprobówać oczyścić się z jakże plugawych i bezpodstawnych oskarżeń. Przeczytajmy razem całe zdanie, w którym zawarty jest wymieniony fragment:
"Po pewnym czasie zlecenie przyjął oskarżony, który znajdował się wtedy na służbie i kilkakrotnie mijałem go jeżdżąc po SA."
Zlecenie przyjął oskarżony, o którym wiem, że znajdował się na służbie, ponieważ kilkakrotnie go mijałem jeżdżąc po SA. Zatem zachodzi pytanie, mijałem cię w trakcie, po, czy przed całym zajściem? Drogą dedukcji nasuwa się tylko jedna odpowiedź - przed. Czemu? Nie mogłem mijać cię w trakcie sytuacji opisanej w skardze, gdyż jak już było wspominane stałem cały czas w miejscu zgłoszenia. Odpada jedna opcja. Nie mogłem cię mijać po całym fakcie, gdyż ruszyłem się z miejsca dopiero, gdy zauważyłem, że zszedłeś ze służby. Gryzie się to z fragmentem "znajdował się wtedy na służbie i kilkakrotnie mijałem go jeżdżąc po SA". Druga opcja też odpadła. Pozostaje jedynie opcja numer trzy. Nie ma argumentów przeciw i najbardziej tu pasuje. Nawet moja wzmianka o twoim pobycie na jednym z parkingów LS to potwierdza.
Wyszło mi 10 punktów, w których nieudolnie próbujesz niczym pług śnieżny odgarnąć wszystkie oskarżenia na bok, pozostawiając za sobą suchą ścieżkę, licząc, że dzięki temu przychylniejszym okiem spojrzy na ciebie osoba rozpatrująca. Jestem zażenowany poziomem rozmowy z twoją osobą (chociaż nie wiem czy według ciebie jest to rozmowa czy offtopic) oraz całokształtem twojej wypowiedzi w tym temacie. Mam nadzieję, że kolejnym postem tutaj będzie odpowiedź osoby rozpatrującej, gdyż próba odniesienia się do twoich kolejnych niezwykle żałosnych aktów obrony pogrąży mnie w głębokim smutku.